poniedziałek, 6 kwietnia 2015

Od Whisperer C.D. Baltazara

Weszłam do namiotu. Poczułam obecność Baltazara. W środku było ciemno. Nagle jakiś krzyk rozdarł ciszę. Zorientowałam się że to mój własny. Przede mną zmaterializowała się rozmazana sylwetka Baltazar podszedł i rozmawiał z nią. Przez chwilę odzyskałam zmysły i zorientowałam się że to stary wilk. Baltazar skinął głową i cofną się w cień. Szaman podszedł i zacząłcoś ze mną robić. Nagle mimo woli zaczęłam wić się niczym wąż. Baltazar podszedł i przytrzymał mnie. Poczułam potworny ból.
-Błagam!!!-wrzeszczałam-Zabij mnie!!!.
-Cicho Cii nie krzycz.-nakazał twardo Baltazar i dalej mnie trzymał.
-Zabiiiiijjjjjjjh mnieeeeeee juuuuuuuż.-wyłam. Głos załamał mi się. Nagle z ust wydobyła się czarna smużka. Chmura wypływała ze mnie szarymi potokami, a wraz z chmurą uciekała moja świadomość. Nie wytrzymałam tego. Uniosłam skrzydła. Nagle spostrzegłam że płonę. Potworne fale bólu zasłoniły zdolność logicznego myślenia.Darłam się. W końcu nie wytrzymałam. Wzniosłam się w powietrze opatulona w kokonie płomieni.
-Whisper.......-krzyknął Baltazar ale dalej już go nie słyszałam.

Umarłam? Chyba nie zbyt bardzo boli. Otworzyłam oczy. Ktoś podetknął mi do twarzy wodę. Połowa spłynęła mipo prodzie ale kilka łyków wypiłam.

<Baltazar?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz