poniedziałek, 6 kwietnia 2015

Od Aust C.D.

    Czarne jak smoła chmury w mgnieniu oka zasłoniły niebo. Gdzieś po prawej przetoczył się głuchy pomruk grzmotu. Cofnęłyśmy się wszystkie przerażone.
- Wiecie co to jest cisza przed burzą? - spokojny głos wilczycy rozbrzmiał gdzieś na niebie po lewej. Brzmiał trochę jak ten grzmot, który usłyszałyśmy przed chwilą. Odwróciłyśmy pyski w tą stronę lecz nikogo nie dostrzegłyśmy. - ...Nie? - ciągnął głos Nefary, teraz gdzieś za nami - Och jak mi przykro... W każdym razie nasyćcie nią swoje dusze... - tym razem przemówiła nieco po prawej, ale my wciąż jej nie widziałyśmy. Stałyśmy w zbitej gromadce nie wiedząc co się dzieje ani co mamy robić - ...Póki jeszcze są żywe! - głos huknął tuż za nami, a my wszystkie odwróciłyśmy się tak szybko jakby nas ziemia w łapy poparzyła - Bu! - Nefara zawisła w powietrzu jakieś pięć metrów nad nami. Jakby tego było mało za jej plecami niebo rozdarła biała błyskawica przypominająca swym kształtem kościstą rękę, która sięga by zabrać nas prosto do piekła. Mi samej aż chciało się krzyknąć, a co dopiero Daiki albo Connie.
- Ona nas tylko straszy, nie dajmy się zwieść - uspokoiła nas Emriv szeroko rozstawiając łapy w gotowości do boju.
- No...walczcie ze mną jeżeli macie odwagę! - prowokowała nas demonica. Z nieba strzelił kolejny piorun - No chyba, że jesteście...tchórzami - tu spojrzała kątem oka na Rachel. Dobrze wiedziałam o co jej chodzi, ale nie rozumiałam jej. Po co to robi skoro się nas - podobno - boi? Nie zdążyłam już o niczym więcej pomyśleć bo plan Nefary się powiódł. Rachel zacisnęła łapy i warknęła groźnie, a w tym czasie lodowaty podmuch wiatru chlasnął - jeżeli można tak powiedzieć - demonicę po pysku. Nefara spojrzała na nią z grozą. Potem tylko oślepiający błysk i ogłuszający trzask. Zobaczyłam jedynie zarys błyskawicy, a potem wszystko się rozmyło i fala energii odrzuciła mnie do tyłu.
Kiedy się otrząsnęłam i zamrugałam oczami zobaczyłam, że Rachel stoi w wypalonej drewnianej klatce... Nie to nie była klatka, to była kopuła z winorośli. Spojrzałam na Emriv i od razu wiedziałam, że to jej roota. Ale nie było czasu na dłuższe rozmyślanie. Podniosłyśmy się na łapy i spojrzałyśmy wszystkie na Nefarę, która w tym czasie zanosiła się szyderczym śmiechem.
- Jesteście takie bezbronne - wykrzykiwała - I głupie! Widzę, że zabawa się rozkręca -  dodała zauważywszy, że wstałyśmy. Machnęła od niechcenia łapą i wiatr popchnął Connie tak, że wilczyca zrobiła trzy fikołki. Następnie z nieba runęła ulewa, a skupiła się ona głównie na Daiki. Wilczyca zdołała wytworzyć wokół siebie kulę ognia pod, której wpływem deszcz momentalnie wyparował. Nefara nieco rozzłoszczona rozkazała błyskawicom strzelać na wszystkie strony. Starałam się utrzymać wyczarowaną przez siebie ciemność tak, żebyśmy nie oślepły ale nie mogłam tak wytrzymać. Wreszcie Connie nie wytrzymała i skupiła się. Nad jej głową pojawiła się kola światła, z której wystrzelił - jakby to zapewne nazwała Rea - łuk bardzo wysokiego napięcia. Długa błyskawica trafiła prosto w Nefarę. Ta momentalnie straciła równowagę i spadła na ziemię wrzeszcząc. Zobaczyłam tylko minę Daiki i prawie się uśmiechnęłam na widok tak wytrzeszczonych oczu.
- Moje drogie - wysyczała Nefara podnosząc się powoli - zrozumcie, że nie pokonacie mnie jedną marną błyskawicą! - jej głos wciąż brzmiał jak grom - Moje pieruny są jaśniejsze - tu popatrzyła na Connie, która poszukała dyskretnie wzrokiem miejsca, w którym mogłaby się ukryć - moja ulewa gęstsza! Moja ciemność ciemniejsza, a wiatr silniejszy! Potrafię wywołać większy ogień i spalić każdą roślinę!
- Dosyć tych bredni! - wydarła się Rea trochę zachrypniętym głosem i nagle cały deszcz zaczął spływać do jej łap, każda kropla, która wydostała się z chmury od razu wędrowała do Rei. Jak metal do magnesu. Za wilczycą zaczęła się tworzyć olbrzymia fala rosnąca z każdą chwilą.
- Jasne, że cię pokonamy! - dodała Daiki i warknęła, a jej głową pojawiła się ognista głowa smoka ziejąca...oczywiście ogniem.
Poczułam nagłą falę pewności siebie. Pomyślałam - damy radę - i stworzyłam czarny wulkan strzelający ciemnym dymem. Z za Emriv wyłoniła się koścista ręka utworzona z korzeni, nad Rachel zawirowało tornado, a Connie stworzyła kolejną świetlną chmurę naładowaną miliardem watów. Odliczyłyśmy do trzech i zaatakowałyśmy Nefarę. Wszystkie sześć żywiołów naraz zaatakowało demonicę z taką siłą, że chyba żaden wilk nie byłby już żywy. Chmura ciemności zasłoniła jej oczy podczas gdy fala wody zalała ją, płomienie otoczyły i starały spalić, błyskawice strzelały, korzenie dusiły ją, a wiatr nią pomiatał. Ale Nefara...była jakaś dziwna, bo zdołała w samym środku tego całego chaosu wyczarować jeden potężny piorun, który rozerwał wszystkie bariery stworzone przez nas. Rozwścieczona wzbiła się z powrotem w powietrze i wtedy dopiero rozpętało się prawdziwe piekło. Mimo, że było nas siedem to była największa bitwa na czary jaką kiedykolwiek widziałam. Błyskawicę strzelały wszędzie gdzie popadnie, deszcz siekał, wiatr świszczał. Miotałam wokół siebie mrocznymi mackami próbując stłumić tym samym blask błyskawic, które działały na mnie szczególnie mocno. Kątem oka dostrzegłam Daiki jak uskakuje przed piorunami i rzuca ogniste kule prosto w Nefarę. Jak Emriv tworzy jedną liściastą tarczę po drugiej, a z każdej zostaje tylko kupka spalonego drewna. Jak Rachel unosi się w powietrzu n wysokości Nefary i próbuje wezwać najpotężniejsze wiatry. I kiedy to zobaczyłam zdałam sobie sprawę z tego, że ta walka nie ma sensu. Mój mózg zaczął działać na najwyższych obrotach. Przypomniałam sobie wszystkie informacje związane z Nefarą jakie udało mi się zdobyć i jakie usłyszałam od reszty. Emriv i Daiki mówiły, że żeby z nią wygrać musimy stworzyć burzę, a to co działo się teraz można by zaledwie nazwać niekontrolowanym chaosem, a to coś zupełnie innego. Burza przeciwko burzy - pomyślałam - No jasne! Nie możemy walczyć każda za siebie, musimy się połączyć!
    Podbiegłam do Rei i strzeliłam ciemnością w kierunku jej fali wody. Stało się coś czego nigdy w życiu nie widziałam ale czego się spodziewałam. Oto w miejscu zderzenia naszych żywiołów powstała chmura z deszczem.
- Ej! - zawołałam przekrzykując grzmoty i zwracając na siebie uwagę reszty. Chyba zrozumiały o co mi chodzi. Wszystkie po kolei dołączały swoje żywioły do nas aż na samym końcu powstała naprawdę potężna chmura burzowa. Większa nawet od chmury Nefary.
- To nie może być prawda - wyszeptała Nefara po czym wrzasnęła - Nie! Wasza nędzna - tu strzeliła na oślep piorunem - burza ne pokona mojej! - powiedziała to z lekkim drżeniem i niepewnością, a jej chmura nieco zmalała. Rachel zebrała się w sobie i pchnęła naszą chmurę prosto na Nefarę. Stracie dwóch burz to naprawdę widowisko. Uniosłam pysk w górę i zamknęłam oczy nasza chmura przybrała kształt wilka, który zawył bezgłośnie.
- Do ataku - wyszeptałam i burzowy wilk rzucił się na Nefarę.


Dokończy któryś z moich wilków ale jeszcze nie wiem, który :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz