poniedziałek, 29 grudnia 2014

Od Sunshine

Obudziłam się wcześnie rano. No, może nawet trochę zbyt wcześnie, ponieważ widać jeszcze gwiazdy. Milutko. Nagle ogarnęła mnie chęć na przetestowanie moich umiejętności w nowym żywiole. Światło też z resztą trzeba potrenować, bo nie jest najlepiej. Omijając przeszkody - nie jest ich wiele, ale wczoraj nie chciało mi się ogarnąć jaskini - wyszłam na zewnątrz. Zawiał chłodny wiatr. A mogłam zostać w moim cieplutkim mieszkanku! W celu rozgrzania się zaczęłam iść w stronę lasu. Omijając sprawnie drzewa szybko znalazłam się u celu. Gdy uznałam, że nie ma sensu dalej wędrować, po prostu usiadłam i spróbowałam się skupić. Ledwie wyrósł jeden nędzny przebiśnieg. Który z resztą zaraz zwiędł. Może potrzebuje światła? W jednej chwili trzymałam w łapie świetlistą kulę i spróbowałam jeszcze raz. Bez skutku. Wykonałam jeszcze kilka nędznych prób, lecz z tym samym stukiem co chwila powtarzając "no dalej!" albo "rośnij!". Może Emriv mogłaby mi pomóc? Zerknęłam w stronę słońca i stwierdziwszy, że Nova raczej już nie śpi, pognałam do groty alf. Kilka minut później stanęłam przed jaskinią. Zapukawszy, wkroczyłam do mieszkania.
- Hej, mam mały problem, Emriv. Co do mojego nowego żywiołu... - uśmiechnęłam się lekko zakłopotana, ponieważ nie jestem przyzwyczajona do proszenia o pomoc.

Emriv?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz