poniedziałek, 29 grudnia 2014

Od Rachel C.D. Emriv

    Tak jak jeszcze rano świeciło słońce tak teraz rozpętała się burza śnieżna. Wiatr świszczał mi w uszach i rzucał mi płatki śniegu prosto w oczu, ale co to dla mnie? Dzielnie brnęłam przez wielkie śnieżne zaspy chodź na około było biało i tylko biało. Jednak w końcu wiatr jest moim żywiołem. Stanęłam w miejscu  rozkazałam wiatru by zaniósł mnie do groty Emriv. Nagły podmuch poderwał mnie do góry, a ja dałam mu się ponieść przed siebie. Szybowałam nad koronami drzew, a prądy wiatru popychały mnie we właściwą stronę. Wokół wciąż gęsto sypał śnieg ale mi to nie przeszkadzało. Lecąc czułam się dobrze, nawet bardzo i żadne - nawet najgorsze - warunki pogodowe nie mogły tego zmienić.
    Po jakimś czasie wiatr powoli zaczął słabnąć stawiając mnie na ziemi. Oznaczało to, że jestem na miejscu. Przed sobą zobaczyłam dużą ale przytulną grotę  z niewielkim wejściem dzięki, któremu do wnętrza nie wpadał zimny wiatr. Weszłam do środka.
- Ty! Alfa! Jesteś tam?! - krzyknęłam. Z głębi groty wyszła brązowa wilczyca o wielkich złotych oczach posiadająca niezwykle egzotyczne i cudownie brzmiące imię - Emriv. Oczywiście tylko tak się wygłupiam. Tak na prawdę zupełnie nie obchodziło mnie jej beznadziejne imię. W mojej starej watasze nikt by tak nie nazwał swojego szczeniaka, tam noszono zupełnie inne imiona. Ale nie skupiajmy się na jej imieniu, ponieważ o wiele dziwniejsze było to, że przed wilczycą unosiła się w powietrzu gałąź służąca za podpórkę pod książkę. Emriv doszczętnie pochłonięta lekturą sprawiała wrażenie jakby mnie nawet nie zauważyła. Ale tak nie było. Po chwili zatrzasnęła książkę łapą, a jej przyjaciel-gałązka zniknął i przedmiot spadł na ziemię wzniecając niewielką chmurkę kurzu.
- Ale śnieżyca - odezwała się - Kto by się spodziewał?
- No, ale straszne - przyznałam sarkastycznie.
- No dobra, do rzeczy. Mówiłaś mi o Nefarze, że była twoją Alfą. Nie wiedziałam, że prowadziła watahę.
- Znałaś ją? - spytałam z niedowierzaniem.
- Nie do końca. Widzisz, Nefara jest naszym wspólnym wrogiem. Kiedyś powstała przepowiednia o tym, że sześć wilczyc żywiołów pozna gniew Nefary, połączy swoje moce i pokona ją. Nefara dowiedziała się o tej przepowiedni i wyczuła, które wilczyce do niej nalezą. Wyczuła mnie, Ree, Aust i Daiki...no i ciebie.
- Zaraz, chcesz mi wmówić, że ja jestem wilczycą z jakiejś głupiej przepowiedni, i mam razem z wami wykończyć tą waderę? Nie wiem jak ty, ale ja nie potrzebuję wsparcia i mogę ją sama zabić - już z nią walczyłam i raczej dam sobie radę, a skoro one nie to są słabe jak te wilczyce z mojej starej watahy.
- Rachel, nie rozumiesz...
- Ja nie rozumiem?! Niby czego?! To chyba ty tu czegoś nie rozumiesz! - wydarłam się na nią - Ja już z nią walczyłam, a ty z tego co widzę nie! Więc ja sama pójdę na wojnę z ta demonicą jak będzie trzeba le nie potrzebuję waszej pomocy!
- Ale my potrzebujemy twojej! - przerwała mi - Przepowiednie nigdy nie kłamią, więc jeśli możemy pokona naszego wspólnego wroga, to tylko razem! Nie chcesz pomocy?! Chcesz iść sama?! Proszę bardzo ale mówię ci, że jeśli połączymy siły będziemy silniejsze! Idąc sama narazisz nie tylko naszą Watahę Wspomnień ale i cały świat, bo jeśli ty zginiesz to już nie damy jej rady, a jeśli ona zawładnie światem nie będzie wcale lepiej!
- Uważasz, że ja nie dam sobie rady? Że jestem słaba i nic nie warta? - wysyczałam - To się mylisz - po tych słowach gwałtownie się odwróciłam i wyszłam z groty prosto w śnieżną zamieć.


C.D.N. albo Emriv c.d.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz