Jak pomyślałam tak zrobiłam i szybko wybiegłam z groty. Na szczęście Nefara chyba nie widziała w ciemności, a przynajmniej nie tak dobrze jak ja bo usłyszałam za sobą huk i jej krzyk. Może wpadła do tej swojej głupiej miski - pomyślałam i prawie się uśmiechnęłam. Nie wiedziałam gdzie jestem ani jak wrócić do watahy ale powiedziałam demonicy że mam coś dzięki czemu zawsze trafię do innych wilków więc teraz musiałam coś szybko wymyślić. I wymyśliłam. Przecie wciąż miałam przy sobie jeden z pierścieni telepatycznych, a drugi miała Rea! Jednak żeby cokolwiek zacząć robić musiałam najpierw odejść wystarczająco daleko żeby Nefara nie tak szybko mnie nie dopadła.
Biegłam tak szybka jak chyba jeszcze nigdy, a zatrzymałam się dopiero w lesie. Stąd widać było dokładnie całą siedzibę Nefary. Tak jak myślałam był to wygasły wulkan, z zewnątrz również czarny, a nad nim kłębiła się czarna chmura strzelając co jakiś czas piorunami.
Usiadłam ciężko dysząc i zaczęłam myśleć co robić. Nawet jeśli powiadomię Ree to co? Nie może się do mnie teleportować bo teleportować można się tylko w miejsca, w których się już było. Gorączkowo myślałam idąc wciąż przed siebie na oślep, zupełnie nie wiedząc co robić. Jeszcze chyba nigdy nie czułam takiej bezradności, zawsze potrafiłam coś wymyślić, a teraz... Nic. Pustka. Byłam sama w wielkim lesie, z dala od watahy, a powoli robiło się ciemno. Ale mimo to nie traciłam nadziei. Będzie dobre - pocieszałam się w myślach. - Jak będzie trzeba to tu przenocuję, jestem już wystarczająco daleko, Nefara chyba nie będzie mnie szukać. Do jedzenia też coś znajdę, na pewno nie wszystkie zające zapadły już w sen zimowy. - I kiedy tak myślałam nagle poczułam zapach dymu. Prawie kichnęłam ale zdołałam się powstrzymać; w przeciwnym razie ewentualny wróg mógłby mnie usłyszeć.
Zaczęłam się skradać. Ostrożnie stawiałam łapy tak żeby śnieg pod nimi nie skrzypiał. Kiedy podeszłam wystarczająco blisko dym był już tak mocny, że szczypał mnie w oczy. Zobaczyłam też płomienie. Ten ich cały blask prawie mnie oślepiał, a jako Wilczycy Ciemności jeszcze bardziej mi przeszkadzał. Co za dureń rozpala tu ognisko? - pomyślałam i w tej chwili zobaczyłam odpowiedź na moje pytanie. Otóż za krzakami dostrzegłam czerwone futro i uśmiech n pysku. To był Jacob. Ale co on tutaj robił?! Chociaż w sumie to nie wiedziałam gdzie jestem, może byłam już w watasze? Tak czy siak jego widok mnie zdziwił.
<Jacob? Co ty tak z tym ogniem robiłeś? XD>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz