W brzuchu mi burczało. Nic nie jadłam od wczoraj bo cały czas spędzałam nad książkami próbując dowiedzieć się czegoś więcej. Jakąś wskazówkę na temat demonów, a najlepiej tej konkretnej wilczycy. Wciąż czegoś jeszcze nie rozumiałam, ale nie wiedziałam czego. Bezradnie szukałam odpowiedzi w książkach jak zawsze, ale trudno jest coś znaleźć jeśli nie wie się czego się szuka...
Nagle dostrzegłam jakiegoś wilka. W pierwszej chwili pomyślałam, że to Inkara, ale zaraz też dostrzegłam, że jest za duży jak na nią. Nie widziałam też czarnej pręgi biegnącej przez grzbiet. Nie, nie znałam tego wilka. Może to wróg? Może ktoś z Watahy Cienia, albo co gorsze od Nefary?
Emriv, co się z tobą dzieje? - pomyślałam - Przecież nigdy nie byłaś taka przestraszona i wrogo nastawiona do każdego obcego!
Po chwili postanowiłam podejść bliżej i poznać tego nieznajomego oraz jego zamiary. Może to zwykły przybłęda, który szuka watahy? W tym momencie poczułam zapach świeżo zabitego bażanta i dostrzegłam zdobycz w pysku wilka. Zaburczało mi w brzuchu. Jakim prawem, on poluje na moich terenach?! Znowu zaczęłam myśleć jak nigdy dotąd, przez chwilę miałam nawet ochotę rzucić się na niego i wyrwać mi z paszczy tego ptaka. Zanim to nastąpiło zdążyłam na szczęście się uspokoić. To wszystko przez ten głód, jestem zmęczona i zdenerwowana - pomyślałam uspokajając się.
Nagle obcy wilk zobaczył mnie. Nastroszył sierść i zaczął warczeć. Nie jest dobrze - pomyślałam, ale postanowiłam zachować powagę i spokój jak porządna Alfa.
- Spokojnie, coś się dzieje? Pali się? - spytałam.
- Kolejna złodziejka jedzenia? - spytał obcy wilk.
- Co?!
- Już dwa wilki próbowały mi zabrać jedzenie i jednemu się udało - burknął.
- Nie mam zamiaru zabierać ci obiadu - powiedziałam takim tonem jakby to było oczywiste, ale w myślach liczyłam na to żeby i mi trafił się gdzieś po drodze taki bażant. - Chciałam spytać kim jesteś i co robisz na terenach Watahy Wspomnień - powiedziałam spokojnie.
- Jestem Baltazar - powiedział niechętnie - nie wiedziałem, że to tereny jakiejś watahy, chociaż domyślałem się po spotkaniu tych dwóch innych wilków.
- To czemu tu polujesz?
- A co, miałem umrzeć z głodu?
- No...nie. Jak chcesz to możesz dołączyć do mojej watahy. Wtedy będziesz sobie tu mógł bezkarnie polować - spojrzałam na niego - chyba, że masz już watahę i jesteś jej szpiegiem. Wtedy pożałujesz.
- Będę mógł polować...rany ale łaska.
- Cicho bądź - skarciłam go powstrzymując śmiech, bo dopiero teraz zrozumiałam jak to głupio zabrzmiało.
Baltazar?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz