Głód sprawiał, że odchodziłem od zmysłów. Do tej pory nie zastanawiałem
się dlaczego nagle spotkałem tyle wilków, teraz ta myśl zaprzątała
przynajmniej część mojej głowy. I jak ten samiec mógł upolować jelenia
szybciej niż ja? Parsknąłem zdenerwowany. Popatrzyłem na skrzydlatego.
Działał mi na nerwy. Powstrzymawszy mój kulejący instynkt, odszedłem.
Idąc burym polem zauważyłem bażanta. Oblizałem się i skoczyłem na
zwierzę, zanim zdążyło wzbić się w powietrze. Złamałem mu kark.
Zaciągnąłem w płuca unoszący się w powietrzu zapach posoki. Poranna
szarość wkradła się w nocny mrok. Wyprostowałem się dostrzegając obcego.
Z mojego pyska wydobył się krótki, gardłowy warkot.
{Emriv, raczysz?}
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz