-Leć za mną-rzuciłam do niego i podleciałam. Lecieliśmy 2 godziny aż wreszcie rozpoznałam jedną ze skalnych pułek.
-Jesteśmy na miejscu.-powiedziałam i zamachałm skrzydłami żeby rozproszyć chmury. Przed nami ukazała sie piękna dolina. Usłyszałam westchnienie basiora, więc skoczyłam ze skalnej pułki. Rozpostarłam skrzydła dopiero tuż przed ziemią. Usłyszałam jak ląduje za mną i pobiegłam w strone legowiska saren. Pokazałam mu którą ma upolować i zaczekałam aż zje ją. Postanowiłam że nic nie będę mówiła ale zaraz złamaLam postanowienie.
-Możesz tu przychodzić kiedy zechcesz-powiedziałam cicho.
-Dzięki-odparł z ironią w głosie.
Zaczęłam szykować sie do odlotu, kiedy zapytał sie.
-Co masz zamiar teraz robić?.
-Lecieć stąd-odparłam.
-Czemu? To raj na ziemi.-powiedział zdziwiony.
-Tak i co z tego-warknęłam i uniosłam sie.
-Mamy foszka??-zapytał z rozbawieniem.Machnęłam skrzydłami i mimo woli uśmiechnełam sie szeroko.
-Nie.-odpowiedziałam i zaczepnie odepchnęłam go. Spojrzał na mnie z wyższością i znowu zamknął mnie w tej swojej powietrznej łapie. Rozbawiona jego "czarami" odparłam atak i wzniosłam sie jescze wyżej. Nagle usłyszałam huk.
**Baltazar?**
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz