-Jak ma...sz na imię?-zapytałam powstrzymując się od powiedzenie "Pan"
-Jacob-odpowiedział krótko.
Chyba pierwszy raz poczułam,że ktoś dorosły może naprawdę ze mną porozmawiać.Jacob okazał się bardzo sympatycznym wilkiem.Mimo iście grobowej ciszy,która zapanowała ,atmosfera była bardzo miła.Tyle radości w jednym miejscu.Dawno tego nie czułam.
Zupełnie nie przeszkadzało mu to,że byłam totalną niezdarą.
-Naprawdę Ci nie przeszkadzam?-spytałam z lekkim niedowierzaniem.
(Jacob? Ohh...brak weny)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz