- Baltazar-przedstawił sie i spojrzał na mnie wyczekująco.
- Whisperer-powiedziałam podniosłam głowe. Nad nami przeleciał orzeł.
-A co fo tych saren to mnie poniosło, przepraszam. W końcu to tylko zwierzaki. Ale lepiej na nie nie polować. Poluj sobie na nie ile chcesz. Ja ci w droge nie wejde, ale kiedy jeleń cie zechce zabić to nie przychodź do mnie z zażaleniami.- przyjrzałam mu się i stwierdziłam że już nie będę zgrywać głupiej obrończyni zwierząt i z nieufnością spojrzałam na niego i warknęłam wściekła na siebie. Podeszłam bliżej tak żeby uważnie przyjrzeć sie jemu pyskowi i syknęłam:
- Z której watahay jesteś.
- No nie wiesz?- zapytał.
- Odpowiadaj
-Z tej co ty. Znasz Diki?
-Znam-odprężyłam sie i spojrzałam na niego przychylniej.-Chyba nie tak ma wyglądać początek znajomości. No trudno.
Nagle poczułam że unosze sie w powietrze. Moje skrzydła poruszały sie bez mojej zgody. Wzniosłam sie i wpadłam do wody. Zdziwiony basior podbiegł do brzegu stawu i patrzył jak zamyka sie nade mną lustro wody. Uradowana wypłynęłam tuż przed jego nosem.
- Czemu wleciałaś do wody?-zapytał.
- Czasem nie kontroluje wiatru-odparłam radośnie i otrzepałam sie. Zrobiło sie zimno. Dochodził wieczór.
- Umiesz latać?-zapytałam.
-A co?-odparł.
- Pokaże ci gdzie możesz polować. Jest tam świetny widok na teren watahy- powiedziałam i podfrunęłam-idziesz czy ci pomuc?-zapytałam wiedząc że nic mnie już dzisiaj nie zaskoczy nawet on i jego moce.
~Baltazar? Umiesz latac?~
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz