czwartek, 8 stycznia 2015

Od Amber cd Gone

Był zachód słońca. Niebo było piękne, o kolorach różu i pomarańczy. Stałam tak i napawałam się widokiem, gdy nagle ktoś stanął obok mnie. Drgnęłam, straciłam równowagę i upadłam na ziemię. Boże, jaka ze mnie ofiara...
- Nic ci się nie stało?! Przepraszam, nie chciałam Cię wystraszyć. - Gone podparła mnie, abym mogła wstać.
- Nie, wszystko w porządku, dziękuję. - odparłam. - Jak poszła rozmowa z Alfą ? 
- Przyjęła mnie, ale...Chyba przeczuwa coś dziwnego, związanego z moim żywiołem. - odpowiedziała i wpatrzyła się w niebo.
Patrzyłyśmy tak i rozmyślałyśmy. W sumie, pierwszy raz złapałam lepszy kontakt z dorosłym wilkiem. Poczułam się szczęśliwsza, że mogę z kimś porozmawiać. Od tak wielu lat tego nie robiłam.
- Amber...Co się z tobą dzieje? - Gone wyrwała mnie z rozmyśleń. W pierwszej chwili nie wiedziałam o co jej chodzi. Coś nie tak z moim futrem? Popatrzyłam w dół i zrozumiałam - bratki zaczęły wyrastać spod moich łap i owijać mi nogi. 
- Spokojnie, moim żywiołem jest ziemia, tak się czasami zdarza. - widać było ulgę w jej oczach. Odwinęłam się z kwiatowych lian i sprawiłam, że obok wyrosło drzewko figowe. 
- Lubisz? - Uśmiechnęłam się i zerwałam jeden owoc. 
- Tak, bardzo. - Powiedziała i z uśmiechem wgryzła się w figę.
-Zapada zmrok. Chyba już będę się zbierać do groty - Powiedziałam, po czym pożegnałam Gone i oddaliłam się w stronę domu. Wadera została na dworze zajęta obserwowaniem zapadającej nocy.
{ Gone? }

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz