- Co to ma niby być?! – wrzasnęłam czerwona z wściekłości.
- Mówiłam – odparła beznamiętnie wadera.
- Ahaaa – przewaliłam oczami. – Czyli gdybym sobie gdziekolwiek poszła, to Panna Jestem Najważniejsza mogłaby się w spokoju nażłopać i nic by się niby nie stało, tak?
- Yyy… Nie. Mój żywioł to wiatr, więc chyba się domyślasz, że to nie ja TO stworzyłam.
- A zatkaj się tą wodą. – burknęłam pod nosem. – To co to w takim razie do cholery ma być?!
Nie czekając na odpowiedź przyzwałam kilka „kropel” światła. Te złączyły się w okrąg i można rzec, że przecięły trzymającą mnie na uwięzi wodę. Z pluskiem wpadłam do jeziora. No cóż… Nieco jeszcze muszę poćwiczyć, ale jako-tako powstrzymałam „wybuch” wodopoju. Ledwo co wypłynęłam na powierzchnię, a już szalały inne kokony miotając się na wszystkie strony.
- Czemu to cię jeszcze nie złapało?! – krzyknęłam przekrzykując szum wody.
- Bo ja stałam dalej niż ty. Najwyraźniej mają jakąś wyznaczoną odległość i tyle. – wzruszywszy ramionami wadera narysowała patykiem przed swoimi łapami przerywaną linię i napis: „UWAGA!!!”. – Musimy ostrzec inne wilki.
Tuż po tym, jak to powiedziała, jakiś wilk wpadł z wrzaskiem w pułapkę. Czym prędzej pobiegłyśmy na miejsce trzymając się wyznaczonej odległości. Kiedy dotarłyśmy na miejsce, parsknęłam śmiechem.
- I pomyśleć, że przed chwilą ja tak głupio wyglądałam. Pff!
Whisperer?/Ktoś?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz