Zaprowadziłam wilczycę do grot. Po drodze zdążyłam dokładnie się jej przyjrzeć. Na oko, była około 3 lata młodsza ode mnie. Widać było, że jest silna i sprawna fizycznie, co było całkowitym przeciwieństwem mnie, Dziwnie się przy niej czułam, taka wątła... Dowiedziałam się, że ma na imię Gone i włada żywiołem mroku. Po przyjściu do groty zawołałam Emriv. Wilczyca wyłoniła się z mroku panującego w jaskini. Kątem oka zauważyłam, że na Gone wywarła ona wrażenie i to spore.
-Witaj, Emriv! Daiki zdążyła oprowadzić mnie po terenach watahy. Chciałam się tylko zapytać...- zatrzymałam się w pół słowa, ponieważ uświadomiłam sobie, że to nie jest dobry moment na rozmowę o lesie. Przecież nie po to przyprowadziłam tu Gone. -Eh...Z resztą kiedy indziej. Wracając do grot spotkałam tą oto wilczycę. - Ruchem głowy wskazałam na Gone przyglądającą się nam.
Obie wadery spojrzały na siebie. Pomyślałam, że nie będę im przeszkadzać i pożegnałam się zostawiając je same.
Emriv? Gone?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz