niedziela, 15 lutego 2015

Od Whisperer cd Bltazara

-A więc chodźmy.-powiedziałam szybko i ruszyłam przodem.
Przez cały czas myśli kłębiły mi się po głowie. Postanowiłam unikać takich sytuacji i zgrywać głupią i niewinną. Może to go jakoś dowatrościowuje, kiedy samica jest bezbronna? Odżuciłam od siebie te myśli,jednak on spostrzegł cień na moim pysku i zaczął intensywnie się we mnie wpatrywać szukając odpowiedzi. Posłałam mu uśmiech z serii Nic Się Nie Stało i ruszyłam jeszcze szybciej. Gdy dotarliśmy do polany dałam mu wolną rękę, na polowanie, i położyłam się w cieniu. Musiałam przysnąć, bo kiedy obudziłam się, on odpoczywał obok mnie. Spojrzałam na jego umorusany krwią pysk i wezwałam trochę wody, żeby go przemyć. Kiedy prychał wodą zataczałam się ze śmiechu. Odwołałam zanieczyszczoną krwią wodę do ziemi i spojrzałam na upolowaną zwierzynę.
-Będziesz to jadł?-zapytałam.
-Nie już nie, możesz to zjeść.-odparł.
Zaśmiałam się któtko i powiedziałam do niego:
-Ja nie jem mięsa jeleni. Ja chcę zakopać szczątki, żeby duch tego zwierzęcia był spokojny.
-Dobra, rób co chcesz.
Zakopałam zwierzaka w głębokim dole, tak żeby nic go nie mogło zjeść, i nawodniłam suchą glebę. Z miejsca grobu zaczęła wyrastać trawa, a po chwili błękitny ognik wypłynął z ziemi. Ognik przybrał postać jelenia. Duch skiną mi głową i rozpłyną się w powietrzu. Spojrzałam z triumfem na oniemiałego basiora i powiedziałam:
-Niedługo zacznie zmierzchać, odprowadzę cię do jaskini.-powiedziałam miękko i popchnęłam go w odpowiednią stronę. Szliśmy w ciszy, a kiedy dotarliśmy do jaskini pożegnałam go i usiadłam na polance przed jaskinią. Stwierdziłam, że skoro nie chce własnej jaskini, to będę spała wrazie czego nieopodal niego. Tej nocy słyszałam jego gniewne, senne krzyki ale postanowiłam nie wtrącać się w jego życie. Nad ranem przyniosłam mu do jaskini sarne. Po paru godzinach usłyszałam chrobot pazurów i ujrzałam jego, powoli wychodzącego z jaskini.
- Ekh. Dzięki za sarne.-powiedział-To musiało cię sporo kosztować, skoro tak lubisz zwierzęta.-dodał z sarkazmem.
-Niestety, nic jej nie zrobiłam ona sama poszła ze mną kiedy ją poprosiłam. Jej koźlę zgineło i nie chciała bez niego żyć.-odparłam cicho i spojrzałam się na niego. On szybko odwzajemnił spohrzenie i powiedział...
**Baltazar? Ciesze się że wena znalezionadefault smiley :)**

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz