- Co to jest podróżnik? - spytałam nowo poznaną Connie idącą właśnie obok mnie. Wilczyca zaufała nam i zgodziła się iść z nami do groty Nefary. Z tego co zauważyłam Emriv bardzo ją polubiła. Ja jednak miałam inne zdanie na ten temat.
- Podróżnik to takie stanowisko - odpowiedziała - tylko, że tak to powiem...jedno z niższych. Żeby być tropicielem trzeba najpierw zostać podróżnikiem.
- Co?! Po co? My mamy tylko uczniów. Potem od razu przechodzi się na dane stanowisko. Nie ma czegoś takiego jak dwa stanowiska jedno po drugim. Tak w ogóle to my nie mamy tropicieli. Co robi taki tropiciel?
- Tropiciele szukają innych zagubionych wilków z watahy, albo tych z poza niej.
- Jak to? Obcych?
- No, rekrutują członków. A jeśli nie mamy jedzenia wyruszają na wyprawy żeby znaleźć jakieś stado, a następnie - jeśli im się uda - przyprowadzają tam łowców.
- No nieźle - odezwała si Emriv, która tez tego słuchała - Ciekawe stanowisko, nawet o takim nie myślałam.
- Ale ja nie jestem jeszcze tropicielem. Tylko podróżnikiem bo niedawno dołączyłam, a poza tym jestem za mała - pomyślała chwilę po czym dodała - A gdzie my teraz idziemy, do tej groty?
- Nie do końca - odparła Aust.
- Musimy jeszcze kogoś po drodze zgarnąć, że tak powiem - dodałam.
- Kogo?
- No bo widzisz, według przepowiedni Nefarę może zniszczyć tylko i wyłącznie wszystkie sześć żywiołów działających naraz - wyjaśniła Emriv.
- Czyli sześć wilków żywiołów tak? - zastanawiała się Connie - A nas jest pięć, więc szukamy jeszcze jednego. Dobrze myślę?
- No... - zaczęłam.
- ...tak jakby - dokończyła z mnie Rea - Bo ten szósty wilk - to wymówiła przez niemalże zaciśnięte zęby - Nam zwiał.
- Co to znaczy? - nie rozumiała Connie.
- To znaczy, że one - tu wskazałam Aust i Emriv - znalazły wilczycę z przepowiedni i oczywiście nie raczyły mi o tym powiedzieć! A do tego ta wilczyca była wredna i uciekła bo myślała, że sama pokona Nefarę i teraz musimy księżniczkę gonić! Tadan!
- Oj, to nie miło!
- Ta... - mruknęłam. Nie ma to jak dojrzała wypowiedź.
- Ale... - odezwała się znowu Connie po chwili - Czegoś jeszcze nie rozumiem...
- Serio? - mruknęłam sarkastycznie zupełnie tak jak Rea.
- ...Jak my mamy niby pokonać tą demonicę? Mamy z nią....walczyć? - zrobiła wielkie oczy.
- Tak jakby inaczej się nie da.
- Daiki! - skarciła mnie Emriv po czym odezwała się łagodnie do Connie - No więc demony niestety są nieśmiertelne co oznacza, że nie da się z nimi walczyć fizycznie bo to nic nie da. Musimy z nią walczyć magią... - dalszej części już nie słyszałam ponieważ odeszłam do tyłu i zrównałam się z Reą.
- Słyszałaś ją? - spytałam szeptem - "Ojej! To nie miło!" czy jakoś tak. Jakim cudem ona jest z przepowiedni?
Rea jednak tylko wzruszyła ramionami z miną mówiąca "Trudno, nic na to nie poradzimy". Widząc, że faktycznie nic nie da się zrobić podbiegłam by z powrotem dołączyć do Connie i Emriv.
- ...więc my też musimy stworzyć burzę - usłyszałam jak Emriv kończy swoją wypowiedź.
- Ja to wymyśliłam! - przypomniałam Emriv z lekkim naciskiem na ja, żeby nie zaczęła wygadywać bzdur. I
- Dokładnie - potwierdziła Alfa.
- Jak my to zrobimy? - spytała Connie.
- Musimy połączyć siły. Co nie będzie łatwe! - odparła Emriv.
- Siły żywiołów, tak? - upewniła się Connie.
- Dokładnie bo każda z nas ma wyjątkową moc jednego z żywiołów, ale wszystkie razem mamy jeszcze większą moc.
- A ty, z jakiego jesteś żywiołu?
- Ziemia. Daiki to ogień, Rea to woda...
- To widać, jest cała niebieska - wilczyca zaśmiała się.
- Ha, ha, ha - przedrzeźniłam ją. Nie to, że nie lubię się śmiać, ale co w tym śmiesznego?
- ...a Aust to ciemność - dokończyła Emriv - Rachel to wiatr.
- Rachel, to ta niemiła?
- Tak, dokładnie...
Rea, Aust?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz