środa, 18 lutego 2015

Od Baltazara cd Whisperer

Zacisnąłem szczękę przyglądając się jej w milczeniu. Ona naprawdę rozumie te zwierzęta. Pokręciłem lekceważąco głową i spojrzałem w dół na leżącą u mych łap sarninę. Co mam jej odpowiedzieć?
- Dziękuję. – mruknąłem sceptycznie. Popatrzyłem w odciągnięte ku górze gałki zamordowanego zwierzęcia i zrobiło mi się niedobrze. Co ta samica ze mną zrobiła? Trzęsidupę i histeryka. Oderwałem płat mięsa z udźca, powoli go przeżuwając. Obrzydzenie szybko zastąpił głód, więc skwapliwie zjadłem pół sarny nieprzywykły do objadania się. Stanąłem przed Whisperer, która mierzyła mnie pytającym wzrokiem.
- Co zamierzasz dziś robić? – zapytała siląc się na obojętny ton. Na parę sekund przez moje usta przemknęło coś na kształt wyrazu radości. Wydawało mi się, że powoli tworzyła się między nami cienka nić porozumienia.
- Zaprosić cię na spacer w góry. – odparłem miękko, tym razem nie kryjąc złośliwego uśmiechu. Wilczyca uniosła uszy, po czym zaraz je opuściła, choć w jej oczach tańczył ognik ekscytacji.
- W góry? Ale… - urwała zakłopotana i zamrugała powiekami. Wzruszyłem ramionami z wyzywającą miną i ruszyłem w stronę ściany lasu. Samica dogoniła mnie po paru krokach.
- Jak ci krasnal na łapę nadepnie to nie przybiegaj do mnie z płaczem. – rzekła sucho, idąc obok mnie. Z mojego pyska nie znikał faryzejski uśmiech. Szliśmy niewiele rozmawiając. Co pewien czas jedno z nas rzucało jakąś uwagę dotyczącą pogody. Do moich nozdrzy dotarł ludzki smród. Widać było dwie plamy lasu wspinające się po zboczach, płonne królewskimi barwami. Siedemdziesiąt trzy iglaste krzewy, poskręcane, jakby wyszły spod ręki mistrza bonsai. Rozsypane wokół białoszare bryły wapiennych skał, niczym zepsute mięso. Roziskrzoną głowicę śnieżnych czap na wierchach. Ścieżka opadała stromo, gdzieś tam, poza granice wszechświata. Ale nie była tak stroma, by zawzięty czworonóg nie mógł jej pokonać. Nagle zza krzaków wyskoczył krępy krasnolud z kruczą, długą aż do piersi brodą i zrzucił mnie z nóg. Zanim wilczyca zdążyła się zorientować uderzył ją silnie, tak, że jej ciało bezwładnie osunęło się pod brzozę.
- Nieee! – zdążyłem jedynie wycharczeć w obezwładniającym gniewie, nim karzeł zacisnął mi dłonie na szyi i na chwilę odebrał oddech. Jak on mógł?! Krasnolud uderzał pięściami na odlew, byle jak. Teraz jednak, mimo krwawiącego boku, nieznośnego bólu głowy i duszności, bardziej przejmowałem się życiem zemdlałej Whisperer, niżeli własnym. Nie zastanawiałem się czy to dziwne i czy leży w mojej naturze. Rzucając się na boki i kłapiąc pyskiem starałem się desperacko odepchnąć napastnika. Człekokształtny popchnął mnie, a moje ciało bezsilnie runęło parę metrów dalej. Ślepia żądały odpoczynku, zamykając się powoli. Wtem poczułem pod przednią łapą coś zimnego i kojącego, była zamoczona w górskim strumyku. Nie mogę się poddać, ja się nigdy nie poddaję! Korzystając z nieuwagi karła podniosłem się. Powierzchnię strumienia pokryła nagle ławica srebrnych błysków, niewielkie rybki, migocząc jak monety, uciekały na brzeg i rozpaczliwie wyskakiwały nad toń, a po chwili woda zaczęła się gotować. Wysączył się parujący, gęsty opar wody i wił po zboczach niczym ogromny wąż, pełzł prosto na polanę, by połknąć ją razem z wrogiem, ścieżką i siedemdziesięcioma trzema artretycznie powykręcanymi krzewami. Pnie pobliskich drzew okryły się kosmatym grzybem szronu. Gałęzie otuliły się puchatą, białą szadzią. Gdy pewnym krokiem podchodziłem do krasnoluda i rzucałem się mu do gardła zbocze drżało. Słuchać było, jak w dół stoku sypią się kamienie, jak z trzaskiem odpadają kamienne płyty, jak z łoskotem w dolinie schodzi lawina. Czułem w ustach metaliczny smak ciepłej krwi człowieka.
Cisza. Słyszałem jedynie swój oddech i jak tuż obok, drapiąc butami kamienistą ziemię i szarpiąc suchą darń, umiera tonący we własnej krwi karzeł. Upadłem ciężko na mech, odwracając jeszcze pysk w stronę gdzie leżała samica. Whisperer patrzyła na mnie mętnym, choć przytomnym i oniemiałym z przerażenia wzrokiem. Wypuściłem powietrze z nozdrzy.
- Nic ci nie jest? – szepnąłem bezradnie.

{Whisperer? Się rozpisałam. xd}

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz