Wilczyca patrzyła na mnie bystrymi, migdałowymi oczyma. Nie śmiem w nie kłamać.
- Moja pomyłka, panienko. – rzekłem miękko uśmiechając się, lecz uśmiech nie dotarł do ślepi. W duszy zrobiło mi się gorzko. Nie mogłem jej powiedzieć, przynajmniej nie teraz. Całym sobą czułem, że samica potrafi dochować tajemnicy, a jednak okazałem się tchórzem.
- Masz pecha, że trafiłeś na córkę alphy. Może inna by ci uwierzyła. – stwierdziła chichocząc. A więc potraktowała to jako żart. Na szczęście. Z ulgą wypuściłem z nozdrzy ciężkie powietrze.
- W takim razie ty jesteś księżniczką. – wyszczerzyłem się figlarnie.
- Można tak to nazwać. – odpowiedziała mi równie wesołym spojrzeniem.
- Piękne tereny, choć nie poznałem jeszcze wszystkich. – przyznałem zwyczajnie i rozejrzałem się dookoła. Na widok budzącej się powoli natury robiło mi się ciepło w sercu. Nigdy nie widziałem, aby niebo było tak błękitne, a trawa tak soczyście zielona.
- Naprawdę? Jeżeli chcesz, mogłabym cię oprowadzić. – zaproponowała. Zamyśliłem się na chwilę, mrużąc oczy. Czy oni naprawdę nie znają kodeksów? A może taką mają kulturę? Nie chcąc popełnić błędu, chwyciłem prawą łapę Daiki i skłoniłem się lekko.
- Sprawisz mi tą przyjemność, księżniczko, i pójdziesz ze mną na spacer? – zapytałem poważnie, po czym nieśmiało uniosłem wzrok na jej zdziwione lico. Samica oszołomiona, pokiwała delikatnie głową.
{Daiki, dokończysz? nie skłamał, dla niego kłamstwo jest jak samobójstwo xd}
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz