sobota, 26 lipca 2014

Od Jacoba

Kiedy tylko obudziły mnie promienie słoneczne zacząłem się zastanawiać gdzie jestem. Leżałem na polanie gdzieś w górach, a niedaleko mnie o jakieś sto metrów niżej rozciągał się piękny widok na niższe pasma górskie oraz doliny i lasy. Zastanawiałem się jak tutaj dotarłem i w końcu doszedłem do wniosku, że uciekając z rodzinnej watahy zatrzymałem się tutaj na noc. Kiedy się podniosłem i podszedłem bliżej krawędzi urwiska odkryłem, że tam gdzieś musi być wataha bo zauważyłem kilka jaskiń i parę wilków.
- Nareszcie - zaśmiałem się i zwinnie zacząłem zbiegać w dół po stromym zboczu po lewej stronie od urwiska. Nie minęło dużo czasu kiedy znalazłem się w lesie bez wątpienia należącym do terenów watahy. Ruszyłem truchtem rozglądając się dookoła. Po chwili dostrzegłem między drzewami wilczycę która niewątpliwie spożywała posiłek. Przyglądałem się przez chwilę temu nadprzyrodzonemu zjawisku po czym podbiegłem do niej.
- Należysz do watahy? - strzeliłem nie zastanawiając się nawet czy moje słowa mają jakiś sens. Chyba jednak miały bo wilczyca zrozumiała i odparła: - Tak jestem Alfą i mam na imię Emriv. Chciałbyś dołączyć?
Musiała być już przyzwyczajona do spotykania obcych wilków i zapraszania do dołączenia. Ciekawe czy chciałaby żebym dołączył gdybym nie miał jednej łapy, albo bardzo długą srebrną brodę, albo chodził ze szczurem na głowie, albo... Nagle zdałem sobie sprawę, że jeszcze nie odpowiedziałem Emriv.
- Pewnie! - zawołałem ale była to stanowczo opóźniona reakcja. Zacząłem się zastanawiać jaką miałem minę kiedy zastanawiałem się czy by mnie przyjęła gdybym był inny - Mam na imię Jacob ale jak wolisz imię Leo to możesz się tak do mnie zwracać.

Emriv?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz