Przez chwilę milczeliśmy, ale w końcu, po raz drugi w dzisiejszym dniu, postanowiłam na wyznanie mojej historii:
-Od dziecka byłam sierotą. W moim życiu nigdy nie zaznałam tego tzw. "rodzinnego ciepła". Nikt nigdy nie trzymał mnie na kolanach, nie opowiadał bajek ani się mną nie opiekował. Moich rodziców zamordowali ludzie, na świecie pozostała mi już tylko siostra. Nie chciała mnie jednak. Po co jej w końcu własna siostra? -mruknęłam sarkastycznie. -Wygrawerowała moje imię na mosiężnym sercu, które przewiesiła przez sznurek i zawiesiła na mojej szyi. Podrzuciła mnie pod dom pewnych, dość zbzikowanych, starych wilków. Nie posiadali oni żadnych magicznych zdolności - wręcz przeciwnie, nawet jak na zwykłe wilki byli bardzo "przyziemni". Nienawidzili mnie od pierwszych chwil, odkąd przeczytali z listu zostawionego przez moją siostrę, że jestem wilkiem Ognia. Właściwie nawet nie wiem, dlaczego mnie zatrzymali - na pewno nie z litości, bo chyba nawet nie znali znaczenia tego słowa.
Zaśmiałam się cicho. Wzięłam głęboki oddech, po czym kontynuowałam:
-Chyba moja siostra musiała coś bardzo dziwnego napisać w tym liście. Poznałam tylko część jego treści. Serce, które miałam przewieszone na szyi, trzymam do tej pory -tu wskazałam na mosiężny wisiorek. Antarin w końcu nie wytrzymał i przerwał:
-Dlaczego pierwsze dwie litery są zamazane?
-Och, to moja sprawka -powiedziałam, rumieniąc się lekko. -Gdy byłam mała, zaczęłam nienawidzić swoją siostrę. Trochę trudno mi się dziwić: zostawiła mnie z niczym, nawet nie znam jej imienia. Nazwała mnie "Teresa", a ja nie chciałam nosić imienia wybranego dla mnie przez nią. I tak zostałam "Resą". Właściwie nawet teraz nie wiem, czy chciałabym ją odnaleźć tylko po to, aby ją zwymyślać, czy też jako ostatniego członka mojej rodziny. Nie wiem jednak, czy żyję, więc zostałam właściwie w kropce. Jak mam się dowiedzieć jakiś informacji o kimś, o kim nie mam żadnych informacji? -Głęboko westchnęłam. -Choć się do tego nie przyznaję, czasem brakuje mi rodziny. Chciałabym wiedzieć, jak to jest, gdy ktoś mnie kocha. Jedyną osobą, która darzy mnie większymi uczuciami, jest mój adoptowany syn, Nico.
Zamilkłam. Nie wiedziałam, czy dam radę powiedzieć coś więcej. W końcu zrezygnowałam z dalszej szczerości.
Antarin? Ja również przepraszam, że odpisuję dopiero teraz, ale będąc na obozie we Włoszech trudno jest odpisywać na opowiadania (;
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz