Patrzyłem znudzony na reakcję Aris'a. Przez chwilę oglądał maskotkę i chwilę później powiedział:
-Nie wierzę własnym oczom! To miś polarny z limitowanej edycji! Już go nawet nie sprzedają! Dziękuję Nico! Dziękuję! -musiałem zatkać uszy, bo Aris tak głośno mu dziękował, że wybiłby mi bębenki. Później mówił już spokojniej. -A teraz ja mam coś dla Ciebie -powiedział i wyciągnął dwadzieścia małych, metalowych patyczków. -To samo składający się robot. Steruje się nim mówiąc, albo myśląc
Nico już otwierał pyszczek, żeby podziękować, ale mu przerwałem.
-No dobra, dobra. Fajnie kupiliście sobie pamiątki, rozumiemy, ale możemy iść dalej?
-Tak, jasne tylko jeszcze rozdam wszystkim te przedmioty -znowu powiedział Aris (zauważyliście, że ostatnio dużo mówi? xd), i wyciągnął pięć kolorowych bransoletek. Każda była cała w dość małych kropkach. -To są bransoletki, jak zresztą widać. Te kropki to przyciski. Każdy pokazuje coś innego. Jeden, na przykład pokazuje co teraz robią inni posiadacze tych bransoletek -wytłumaczył z dumą basior. -Emmo, dostaniesz tą, Liso tą, ja sobie wezmę taką, teraz dla Ciebie Missile i ostatnią wręczę Tobie, Nico.
Teraz każdy miał na sobie bransoletkę. Wymienię kolory według kolejności kto dostał jako pierwszy: jasny fiolet, różowy, czerwony, turkusowy i granatowy.
-No super, dostaliśmy kolejne pamiątki. Możemy już iść? W sumie mieliśmy już to zrobić dwie godziny temu -narzekałem.
-No dobra, już się uspokój, idziemy. -powiedziała Lisa.
Szliśmy długim ciemnym korytarzem. Aris podświetlił nam drogę swoim ogniem. Za trzecim zakrętem ujrzeliśmy sześć tuneli. Były również ciemne i puste. Po chwili na każdym pojawiły się napisy: ARIS , NICO , HERMES , EMMALICE , MISSILE , LISELOTTE. Następnie w każdym tunelu pojawiły się jakieś żywioły. Potem przemówił jakiś głos przez megafon. Zgaduję, że to ten sprzedawca biletów, bo robił przerwy jakby czytał z kartki.
-Posłuchaj... cie mnie! To jest... -wykrzyknął po czym zaczął cicho liczyć i znowu krzyczeć. -raz, dwa, trze, cztery, pięć...Pięć tuneli, nie zaraz... Sześć tuneli dla każdego z wilków. Każdy z was bę... dzie musiał stawić czoło przeciw swojej przeciwn... ej mocy. O i nie zapomnijcie, że po pierwsze nie możecie iść do innego tunelu niż swój i musicie wyrobić się z całym przejściem do tajnego skarbu, a uprzedzam was, że jeszcze będzie kilka przeszkód, w dwie godziny! -skończył.
Wszyscy wymieniliśmy przerażone i zdziwione spojrzenia.
-Tych przeszkód będzie jeszcze w pigułę, a my mamy dwie godziny?! -powiedział Aris.
-Więc musimy się z tym pospieszyć -powiedziałem. -Ale najbardziej dziwi mnie to, że sześć wilków, że on policzył także Hermesa.
-Mnie to wcale nie dziwi -powiedziała Lisa. -W końcu ten sprzedawca biletów jest tak tępy, że na pewno się pomylił. Przecież sami słyszeliście, niezbyt potrafi liczyć.
-No dobra. My tu sobie gadamy, a czas mija -pogonił nas Nico.
-Racja -przyznała Emma.
Przez chwile staliśmy w milczeniu patrząc na siebie.
-No to chyba mamy iść? -powiedział Aris.
-Tak, ale musimy wypróbować czy możemy iść do innego tunelu niż swój, bo nie chcę spotkać się z ogniem. -powiedziałem.
Tak więc spróbowaliśmy, ale jakieś dziwne pole odepchnęło nas i poszliśmy do odpowiedniego tunelu.Popatrzałem z lękiem w miejsce, do którego miałem zaraz wejść. przejście było puste, tylko że co chwila buchały na zmianę strumienie ognia. Musiałem się przełamać, musiałem tam wejść. Udało mi się to zrobić. Kiedy wszedłem przywitał mnie pierwszy strumień ognia. Na szczęście ugodził mnie niezbyt mocno, ale mimo to i tak chciałem się wycofać. Odwróciłem się i zobaczyłem, że tunel za mną się zamkną. Teraz pozostawało mi iść przed siebie. Kliknąłem pierwszy guzik, żeby zobaczyć jak idzie innym. Wszyscy stoją w panicznym strachu i też patrzą jak idzie innym. Pomachałem wszystkim, a oni mi odmachali. Zobaczyłem tunele innych. Aris miał zwykłą glebę pod stopami, ale tylko przez kawałek, bo potem ujrzałem, że sufit jego tunelu robił się coraz niższy, a podłoga zostawała na takim samym poziomie jak była wcześniej, tylko że zamiast niej była woda. Emma miała taki sam tunel, bo przeciwieństwem wiatru, który jest wysoko na niebie, może być woda, która jest o wiele niżej. Tunel Lisy to był ciemny mroczny las, przez który co jakiś czas przechodziły mroczne postacie. Zgaduje, że to był żywioł cienia, bo ona przecież jest Wilkiem Światła. Nico, mimo, że jest Wilkiem Ciemności, także miał to co Lisa. Byłem bardzo ciekawy, co ma Hermes, ale tego nie mogłem zobaczyć, bo on nie ma bransoletki. Stwierdziłem, że przebiegnę przez ten ogień i przy okazji ugaszę go. Chciałem wypróbować, czy woda podziała, ale okazało się, że nie można używać żywiołów, bo moja woda w połowie drogi zmieniła się w parę. Zacząłem drogę. Biegłem truchtem omijając płomienie ognia, a nie było to takie trudne, bo można było przewidzieć kiedy i który promień uderzy. Przeszedłem to z szerokim uśmiechem. Już widziałem wyjście. Zostało mi zaledwie 20 metrów. Ale przede mną nie było już promieni, był tam tylko gęsty ogień z kilkoma małymi dziurkami, żeby móc gdzieś na chwile stanąć. Kiedy poczułem ten żar idący z tej strony zrobiło mi się słabo. Ale musiałem przejść, nie mogłem się poddać. Odsunąłem się trochę, wziąłem zamach i wykonałem pierwszy skok w jedną z nielicznych dziur. Mimo, że wycelowałem w sam środek, ogień i tak mnie poparzył. Wykonałem jeszcze trzy takie skoki. Teraz stałem na kolejnym z otworów. Byłem tak zmęczony, że czułem jakbym miał zaraz zemdleć. Ale nie tylko to powodowało takie uczucie. Ogień był taki mocny, a ja nie byłem do niego przyzwyczajony, i po prostu-byłem Wilkiem Wody. Myślałem wciąż, że tego nie wytrzymam, że padnę, ale przecież nie mogę się poddać! Muszę wstać i wykonać jeszcze parę skoków. Zaraz to zrobiłem. Zamknąłem oczy i wykonałem pięć susów i wylądowałem na płaskiej, chłodnej podłodze. Przed sobą ujrzałem mały placyk z ławeczkami i roślinkami. Tutaj pewnie wszystkie osoby, które weszły do tunelów miały się spotkać i odsapnąć. Wyszedłem z tunelu i zobaczyłem jednocześnie wychodzącego Nica. Oprócz tego ujrzałem jakieś dziwne białe światło i obok swojego tunelu ukazał mi się Hermes. Poczułem bratnią duszę, bo ten ptak miał także ogień jako przeciwnika.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz