wtorek, 18 sierpnia 2015

Od Misille C.D. Nico (Misja)

Patrzyłem znudzony na reakcję Aris'a. Przez chwilę oglądał maskotkę i chwilę później powiedział:
-Nie wierzę własnym oczom! To miś polarny z limitowanej edycji! Już go nawet nie sprzedają! Dziękuję Nico! Dziękuję! -musiałem zatkać uszy, bo Aris tak głośno mu dziękował, że wybiłby mi bębenki. Później mówił już spokojniej. -A teraz ja mam coś dla Ciebie -powiedział i wyciągnął dwadzieścia małych, metalowych patyczków. -To samo składający się robot. Steruje się nim mówiąc, albo myśląc
Nico już otwierał pyszczek, żeby podziękować, ale mu przerwałem.
-No dobra, dobra. Fajnie kupiliście sobie pamiątki, rozumiemy, ale możemy iść dalej?
-Tak, jasne tylko jeszcze rozdam wszystkim te przedmioty -znowu powiedział Aris (zauważyliście, że ostatnio dużo mówi? xd), i wyciągnął pięć kolorowych bransoletek. Każda była cała w dość małych kropkach. -To są bransoletki, jak zresztą widać. Te kropki to przyciski. Każdy pokazuje coś innego. Jeden, na przykład pokazuje co teraz robią inni posiadacze tych bransoletek -wytłumaczył z dumą basior. -Emmo, dostaniesz tą, Liso tą, ja sobie wezmę taką, teraz dla Ciebie Missile i ostatnią wręczę Tobie, Nico. 
Teraz każdy miał na sobie bransoletkę. Wymienię kolory według kolejności kto dostał jako pierwszy: jasny fiolet, różowy, czerwony, turkusowy i granatowy.
-No super, dostaliśmy kolejne pamiątki. Możemy już iść? W sumie mieliśmy już to zrobić dwie godziny temu -narzekałem.
-No dobra, już się uspokój, idziemy. -powiedziała Lisa.
Szliśmy długim ciemnym korytarzem. Aris podświetlił nam drogę swoim ogniem. Za trzecim zakrętem ujrzeliśmy sześć tuneli. Były również ciemne i puste. Po chwili na każdym pojawiły się napisy: ARIS , NICO , HERMES , EMMALICE , MISSILE , LISELOTTE. Następnie w każdym tunelu pojawiły się jakieś żywioły. Potem przemówił jakiś głos przez megafon. Zgaduję, że to ten sprzedawca biletów, bo robił przerwy jakby czytał z kartki. 
-Posłuchaj... cie mnie! To jest... -wykrzyknął po czym zaczął cicho liczyć i znowu krzyczeć. -raz, dwa, trze, cztery, pięć...Pięć tuneli, nie zaraz... Sześć tuneli dla każdego z wilków. Każdy z was bę... dzie musiał stawić czoło przeciw swojej przeciwn... ej mocy. O i nie zapomnijcie, że po pierwsze nie możecie iść do innego tunelu niż swój i musicie wyrobić się z całym przejściem do tajnego skarbu, a uprzedzam was, że jeszcze będzie kilka przeszkód, w dwie godziny! -skończył.
Wszyscy wymieniliśmy przerażone i zdziwione spojrzenia. 
-Tych przeszkód będzie jeszcze w pigułę, a my mamy dwie godziny?! -powiedział Aris. 
-Więc musimy się z tym pospieszyć -powiedziałem. -Ale najbardziej dziwi mnie to, że sześć wilków, że on policzył także Hermesa.
-Mnie to wcale nie dziwi -powiedziała Lisa. -W końcu ten sprzedawca biletów jest tak tępy, że na pewno się pomylił. Przecież sami słyszeliście, niezbyt potrafi liczyć. 
-No dobra. My tu sobie gadamy, a czas mija -pogonił nas Nico. 
-Racja -przyznała Emma.
Przez chwile staliśmy w milczeniu patrząc na siebie.
-No to chyba mamy iść? -powiedział Aris.
-Tak, ale musimy wypróbować czy możemy iść do innego tunelu niż swój, bo nie chcę spotkać się z ogniem. -powiedziałem.
Tak więc spróbowaliśmy, ale jakieś dziwne pole odepchnęło nas i poszliśmy do odpowiedniego tunelu.Popatrzałem z lękiem w miejsce, do którego miałem zaraz wejść. przejście było puste, tylko że co chwila buchały na zmianę strumienie ognia. Musiałem się przełamać, musiałem tam wejść. Udało mi się to zrobić. Kiedy wszedłem przywitał mnie pierwszy strumień ognia. Na szczęście ugodził mnie niezbyt mocno, ale mimo to i tak chciałem się wycofać. Odwróciłem się i zobaczyłem, że tunel za mną się zamkną. Teraz pozostawało mi iść przed siebie. Kliknąłem pierwszy guzik, żeby zobaczyć jak idzie innym. Wszyscy stoją w panicznym strachu i też patrzą jak idzie innym. Pomachałem wszystkim, a oni mi odmachali. Zobaczyłem tunele innych. Aris miał zwykłą glebę pod stopami, ale tylko przez kawałek, bo potem ujrzałem, że sufit jego tunelu robił się coraz niższy, a podłoga zostawała na takim samym poziomie jak była wcześniej, tylko że zamiast niej była woda. Emma miała taki sam tunel, bo przeciwieństwem wiatru, który jest wysoko na niebie, może być woda, która jest o wiele niżej. Tunel Lisy to był ciemny mroczny las, przez który co jakiś czas przechodziły mroczne postacie. Zgaduje, że to był żywioł cienia, bo ona przecież jest Wilkiem Światła. Nico, mimo, że jest Wilkiem Ciemności, także miał to co Lisa. Byłem bardzo ciekawy, co ma Hermes, ale tego nie mogłem zobaczyć, bo on nie ma bransoletki. Stwierdziłem, że przebiegnę przez ten ogień i przy okazji ugaszę go. Chciałem wypróbować, czy woda podziała, ale okazało się, że nie można używać żywiołów, bo moja woda w połowie drogi zmieniła się w parę. Zacząłem drogę. Biegłem truchtem omijając płomienie ognia, a nie było to takie trudne, bo można było przewidzieć kiedy i który promień uderzy. Przeszedłem to z szerokim uśmiechem. Już widziałem wyjście. Zostało mi zaledwie 20 metrów. Ale przede mną nie było już promieni, był tam tylko gęsty ogień z kilkoma małymi dziurkami, żeby móc gdzieś na chwile stanąć. Kiedy poczułem ten żar idący z tej strony zrobiło mi się słabo. Ale musiałem przejść, nie mogłem się poddać. Odsunąłem się trochę, wziąłem zamach i wykonałem pierwszy skok w jedną z nielicznych dziur. Mimo, że wycelowałem w sam środek, ogień i tak mnie poparzył. Wykonałem jeszcze trzy takie skoki. Teraz stałem na kolejnym z otworów. Byłem tak zmęczony, że czułem jakbym miał zaraz zemdleć. Ale nie tylko to powodowało takie uczucie. Ogień był taki mocny, a ja nie byłem do niego przyzwyczajony, i po prostu-byłem Wilkiem Wody. Myślałem wciąż, że tego nie wytrzymam, że padnę, ale przecież nie mogę się poddać! Muszę wstać i wykonać jeszcze parę skoków. Zaraz to zrobiłem. Zamknąłem oczy i wykonałem pięć susów i wylądowałem na płaskiej, chłodnej podłodze. Przed sobą ujrzałem mały placyk z ławeczkami i roślinkami. Tutaj pewnie wszystkie osoby, które weszły do tunelów miały się spotkać i odsapnąć. Wyszedłem z tunelu i zobaczyłem jednocześnie wychodzącego Nica. Oprócz tego ujrzałem jakieś dziwne białe światło i obok swojego tunelu ukazał mi się Hermes. Poczułem bratnią duszę, bo ten ptak miał także ogień jako przeciwnika. 
-Nico! -zawołałem. -Żyjesz? Wszystko dobrze?
Nico był cały obtarty i miał pełno drobnych ranek.
-Tak, tak. Tylko mam kilka dość bolesnych zadrapań -odpowiedział. -A ty? Jesteś cały oparzony.
-To nic -odparłem.
Po chwili przyłączył się do nas Hermes. Z głośnym świergotaniem dziobał nas pieszczotliwie w łapy. On wyglądał, jakby nic go nawet nie dotknęło. Zaraz potem z tunelu wyszedł Aris. Wyglądał jak zmokły kundel. Był cały w wodzie i także miał pełno ranek.
-Wszystko dobrze Aris? -zapytaliśmy jednocześnie z Nico.
-Tak. A jakbyście pytali -dodał, bo już otwieraliśmy usta. -te ranki to sprawa jeżowców i krabów.
Teraz wyszła Emma. Jej stan był identyczny jak Aris'a, ale zgaduję, że jej zetknięcie się z wodą nie było, aż tak bolesne. Ja i Nico chcieliśmy coś do niej powiedzieć, ale najmłodszy Rycerz nam przeszkodził.
-Emmo, czy wszystko ci dobrze? Nic Cie się nie stało? Żyjesz? -pytał z przejęciem.
-Oczywiście, tylko trochę mi zimno... -odpowiedziała. -A ty? Dobrze się czujesz?
-Ach, o mnie się nie martw. Zaraz coś zrobię. -powiedział z uśmiechem.
Wiedział, że się ucieszę, więc nachlapał na mnie, a następnie ogrzał Emmalice swoim ogniem. To samo zrobił z sobą.
-Gdzie jest Lisa? -zapytał
-Nie mamy bladego pojęcia. Jeszcze musi tkwić w tunelu -odpowiedziałem
-Ale przecież czas nam ciągle upływa. Nie możemy na nią tak długo czekać -włączył się Nico.
-Tak, wiem. Poczekajmy jeszcze chwilę. -powiedziałem z wahaniem.
Po dziesięciu minutach nie mogliśmy dłużej czekać. Kiedy Aris sprawdził ją na naszych bransoletkach, były dziwne zakłócenia, więc zostawiliśmy jej kartkę. Napisaliśmy na niej, że idziemy dalej i żeby nas szybko dogoniła. Ciemnym korytarzem doszliśmy do drugiego zadania. Było tu sześć ogromnych bąbli. Następnie znów przemówił głos:
-Widzę, że doszliście do drugiego zadania, nie martwcie się, oprócz niego zostało jeszcze jedno. Wytłumaczę wam na czym ono polega. W tym zadaniu można używać mocy. Musisz przejść do siódmego bąbla, tam połączysz moce z wszystkimi osobami, które z tobą są i musicie przebić bąbla, żeby z niego móc wyjść. Wszystkie bąble stopniowo się kurczą, a w każdym jest bardzo silny wiatr. I jest jeszcze kilka przeszkód. Życzę powodzenia.
Wtedy bąble otworzyły się. Wszyscy do nich wskoczyliśmy i zaczęła się zabawa. Wiatr był na prawdę strasznie silny, a bąbel się kurczył. Zrobiłem z trudem kilka kroków. Wiatr, jednak mnie zepchnął z powrotem. Używałem mocy i broni. Dzięki temu mogłem powoli się przesuwać, ale jednak tą szybkością, będę na miejscu dużo wolniej niż bąbel się skurczy. Starałem jakoś to przyspieszyć, ale nie udawało mi się. Byłem już bardzo blisko. Ale bąbel już osiągał najmniejsze rozmiary. Ale to mi pomogło. Mogłem trzymać się bąble i odpychać się od niego. Dzięki temu w ostatniej chwili wszedłem do spokojnego tunelu, którym przechodziłem do następnego bąbla. Ten "milusi" tunel jednak okazał się być gorszą przeszkodą niż pierwszy bąbelek. Raz było w nim zimno, że wszystko dookoła zamarzało, raz był tam upał, że rzeczy dookoła się spalały, raz była tu dzika dżungla z różnymi roślinami wilkojadami, a raz były tam wsysające bagna. Sam nie wiem jak, ale przeszedłem to w zadziwiająco krótkim czasie. Wszyscy, oprócz Emmy, która przyszła najwcześniej i już próbowała przebić bąbel, weszli równocześnie. Wymieniliśmy witające się spojrzenia i doszliśmy szybko do wadery. Wykonywała bardzo dobrą technikę-po prostu na oślep miotała strasznie silnymi strumieniami wiatru. Zbliżając się do niej, trzeba było uważać, żeby nie walnęła w ciebie. Po chwili wszyscy oprócz Aris'a, który przyglądał się bąblowi i Hermesa, wykonywali to samo co ona. Ptak Emmy dziobał i szarpał szponami bąbel jak szalony, ale i to nic nie dawało. Próbowałem także technik bronią, ale nawet nie zrobiłem jednej małej rysy. Po kilku minutach bąbel był tak mały, że prawie nie mógł nas wszystkich pomieścić. Wtedy zapytałem:
-Aris, może nam wreszcie pomożesz?
-Czekaj -powiedział. -dotknął łapą bąbla, a następnie ją poślinił. -Ten bąbel jest słodki, nawet jadalny. Przestańcie się miotać, tylko wygryźcie dziurę.
Przez chwilę myślałem, że zwariował, ale kiedy Nico spróbował to zrobić, udało się i gruba warstwa bąbla zrobiła się cieńsza. Tak wiem, to była bardzo dziwna teoria, ale skuteczna. Po krótkiej chwili wyszliśmy przez wygryzioną dziurę. Popatrzeliśmy na zegar wiszący z zewnętrznej strony bąbla. Zostało nam bardzo mało czasu, a czeka nas jeszcze jedno zadanie. Wszyscy zgodnie ruszyliśmy ku trzeciemu zadaniu.

Nico? Bąbel był pyszny, nie uważasz? default smiley :d

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz