Przyjemny wiatr, rześkie popołudnie, czego chceć więcej? No, tak...
Stada. Od poprzedniego nawiałem, bo mi się tam nie podobało. Ale teraz
znudziło mi się życie samotnika, z chęcią dołączyłbym do nowej watahy.
Wspólne polowania i dzielenie się łupem, spacery i miłe rozmowy. No i
może w końcu znalazłbym sobie jakąś waderę. Nie ma co planować, najpierw
trzebaby dołączyć do jakiegoś stada. Mama zawsze mi mówiło, że marzenia
to próżność, że nie ma co myśleć, że coś może się stać, dopóki nie jest
się pewnym, że faktycznie może się stać. Może i racja. I nagle wydawało
mi się, że zobaczyłem coś w zaroślach. Tak jakby mignię ie wilczej
sierści. Nie, nie możliwe, musiało mi się przywidzieć. Po prostu
wyślałem o innych wilkach k zdawało mi się, że jakiegoś widziałem. Ale
jednak nie zaszkodzi sprawdzić. Ostrożnie wyjrzałem zza zarośli i
zobaczyłem... Waderę. Sierść miała brązową, gdzieniegdzie ciemnoróżową.
Na szyi i ogonie sierść miała gęstszą, oczy zielone. Jednym słowem -
bardzo ładna. Leżałe na trawie. Po środku niedużej polany. Przez chwilę
stałem gapiąc się bezczelnie, aż w końcu postanowiłem podejść. Na dzwięk
moich kroków odwróciła się w moją stronę lekko zaskoczona.
- Ee... Cześć - zacząłem. - Jestem Fineas. Szukam jakiegoś stada,
znudziła mi się samotność. Może wiesz, czy w pobliżu jest jakaś wataha, a
może sama do jakiejś należysz?
- Jestem Daiki. I... Tak, jest tu jedna wataha, wataha Wspomnień. Tak się składa, że mestem Alfą.
- O, miło. A może... Mogłabyś mnie przyjąć?
( Daiki?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz