czwartek, 31 października 2013

Od Trixy cd Wild Life

Walczyłam z wielkim czarnym wilkiem. Basior wygrywał. Zadawał mi kolejne ciosy podczas gdy on otrzymał ode mnie tylko rankę na łopatce. Miałam już wielką ranę na żebrach i kolejną na łapie więc gdy wilk wbił swoje kły w moją zranioną łapę padłam na ziemię i zemdlałam. Ocknęłam się w mojej grocie. Leżałam na legowisku, a obok siedzieli Wild i Alex. 
- Cześć - mruknęłam - Długo spałam.
- Trochę - odparł Alex.
- I kto wygrał ? - spytałam.
- My zabiliśmy dwa wilki, a reszta uciekła - wytłumaczyła Wild Life.
- Ale tchórze - zaśmiałam się - Tyle ich było a pouciekali.
- Dobry masz humor - zauważył Alex.
- No. Nikt nie umarł więc nie mam co się smucić - uśmiechnęłam się.
( Alex ? Wild Life ? )

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz