Nagle zauważyłam, że ten wilk medalion, który zmienia w innego wilka. Wzięłam go włapy i zerwałam wisior. Okazało się, że to Zimny.
-Siema, Zimny. Jak miło ciebie widzieć.
-Mi również.
-To wy się znacie?-zapytała Tasha i Sasha
-Tak. To on mnie kiedyś uprowadził.
-Dlaczego mi nie powiedziałaś?-spytała Daiko
Cisza. Nagle usłyszyłyśmy szelest.
Sasha?
niedziela, 25 października 2015
Dołączyła Agenor!
Imię: Agenor
Drugie imię: Areta
Przydomek: "Zmierzch"
Wiek: 7,1
Płeć: Wadera
Żywioł: Ciemność
Stopień umiejętności magicznych: 6
Stanowisko: Morderca
Charakter: Wredna, za bardzo pewna siebie, tajemnicza, arogancka
Zalety: Szybka, cicha, zwinna, sprytna
Wady: Nie potrafi współpracować, czasami szalona
Rodzina: zamordowana
Zauroczenie: nie ma i nie będzie miała
Partner: nie ma i nie chce
Szczeniaki: -
Upomnienia: 0
Nick: Namaless (howrse)
Drugie imię: Areta
Przydomek: "Zmierzch"
Wiek: 7,1
Płeć: Wadera
Żywioł: Ciemność
Stopień umiejętności magicznych: 6
Stanowisko: Morderca
Charakter: Wredna, za bardzo pewna siebie, tajemnicza, arogancka
Zalety: Szybka, cicha, zwinna, sprytna
Wady: Nie potrafi współpracować, czasami szalona
Rodzina: zamordowana
Zauroczenie: nie ma i nie będzie miała
Partner: nie ma i nie chce
Szczeniaki: -
Upomnienia: 0
Nick: Namaless (howrse)
sobota, 17 października 2015
Od Baltazara
Z zadowoleniem podniosłem się z ziemi i otrzepałem. Baltazar bethą. To pięknie brzmi. Od początku wiedziałem, że z tą młodą alphą się dogadam. Machnąłem ogonem przecinając powietrze. Dzisiejsze popołudnie do upalnych nie należało, albowiem wiatr bezustannie smagał mnie po grzbiecie, a na niebie zbierała się zasłona burzowych chmur. Miałem do wyboru-iść prostą ścieżką w dół, ku polom i bezlistnym już lasom albo w górę, gdzie piętrzyły się skały. Dawno nie byłem w górach, mimo, że zasnute mgłą szczyty dziwnie mnie przyciągały. Z powątpiewaniem uniosłem pysk, by spojrzeć na nieboskłon. W tym samym momencie kropla deszczu spadła mi na czarny nos. Ryzyko zostawię głupkom. Już po chwili dreptałem wąską dróżką w dół. W końcu członkowie muszą się trochę nacieszyć swoim wspaniałym bethą. Przygnębiające chmury zdecydowały się nie ciskać w krainę wyładowaniami, lecz jedynie zmoczyć ją deszczem. Kiedy doszedłem nad jezioro wyglądałem co najmniej jak potwór morski. Ubłocona sierść poprzylepiała mi się do ciała, nogi i brzuch ozdobione były gałązkami i opadłymi liśćmi. Przemoczone futro zdawało się zaraz odpaść z nadmiaru wody, w istocie nie podejrzewałem go o to. Nie wiedzieć czemu, przysiadłem na brzegu wpatrując się w krople deszczu odbijające się pod tafli jeziora. Świat zamazywał mi się przed oczyma-woda, wiatr, woda, wiatr… Nagle otrzeźwiałem widząc, jak młoda samica, której wcześniej nie widziałem, wpada w śmiertelną pułapkę. Łapa bowiem utknęła jej w gęstym błocie, ściągającym ją w odmęty atramentowej wody. Zdecydowane jeszcze kilka dni temu bym jej nie pomógł. Ale skoro zostałem bethą, musiałem ratować społeczeństwo watahy. Tym bardziej, że raczej nie istniała szansa aby sobie przy tym coś zrobił. Odbiłem się od ziemi i długim susem dopadłem szamoczącej się wilczycy. Rzuciła mi przelotne spojrzenie, jakby nie sądziła, że dam radę i stanęła bez ruchu, a błoto wciągało ją powoli, powolutku acz bezlitośnie. Naparłem na nią całym ciężarem ciała i spróbowałem wyszarpnąć jej łapy. Na nic.
- Użyj swojego żywiołu! – Starałem się przekrzyczeć szalejącą nawałnicę. Ta, jakoby na złość, głośniej dudniła mi w uszach. Rogata samica starała się zatrzymać przelewające się błoto, ale nie potrafiła go wysuszyć, bo co chwila wylewało się nowe. Zacisnąłem zęby, pchając mocniej.
- Nie w błoto! – Wydarłem się gniewnie. Wskazałem łapą bezlistne drzewo stojące nieopodal nas. Byłem przekonany, że nie zrozumie, ale wilczyca użyła swojej magii i drzewo runęło na ziemię wyrwane z korzeniami. Wiatr mi sprzyjał, więc z jego pomocą rzuciłem pniem w bagno. Z początku nie tonął, ale trzeba było jej szybko pomóc, bo opadała z sił. Odepchnąłem ją od drzewa z trudem i oboje poturlaliśmy się po trawie-wolni. Samica była na wpółprzytomna, oddychała pełną piersią wykasłując błoto. Nie zastanawiając się czy to moralne, wziąłem ją na grzbiet mimo trzęsących się łap. Ja również byłem skonany i marzyłem jedynie o głębokim śnie. Zachciało mi się ratować niewiastę z opresji. Wolno idąc przez las, szukałem jakiegoś schronienia od deszczu. Czułem, że oddech nieznajomej się uspokoił, sama musiała drzemać. Krople ciskały się w nas wyjątkowo mocno. Zobaczyłem sporą kamienną grotę niezamieszkaną przez nikogo i odruchowo nadzieja wstąpiła w moje serce. Wszedłem do niej i runąłem na twardą podłogę, czego niemal natychmiast pożałowałem, bo z ciężarem na plecach poczułem nieprzyjemny ucisk w okolicach żeber. Wilczyca oprzytomniała z lekka i zsunęła się z pleców patrząc na mnie wielkimi, przerażonymi oczami. Zaczęła wycofywać się w głąb jaskini.
- Dlaczego mi pomogłeś? – Zapytała cicho, odwracając spojrzenie. Oczekiwałem przeprosin, a gdy ich nie dostałem skrzywiłem się.
- Należysz do watahy będącej na tych terenach? – Moje uszy przywarły do głowy.
- Tak – Odpowiedziała ostrożnie, ponownie skupiając się na mnie.
- Jestem bethą, dlatego – Moje słowa ociekały pychą. – Swoją drogą mów mi Baltazar – Dodałem.
< Tranquillo? >
- Użyj swojego żywiołu! – Starałem się przekrzyczeć szalejącą nawałnicę. Ta, jakoby na złość, głośniej dudniła mi w uszach. Rogata samica starała się zatrzymać przelewające się błoto, ale nie potrafiła go wysuszyć, bo co chwila wylewało się nowe. Zacisnąłem zęby, pchając mocniej.
- Nie w błoto! – Wydarłem się gniewnie. Wskazałem łapą bezlistne drzewo stojące nieopodal nas. Byłem przekonany, że nie zrozumie, ale wilczyca użyła swojej magii i drzewo runęło na ziemię wyrwane z korzeniami. Wiatr mi sprzyjał, więc z jego pomocą rzuciłem pniem w bagno. Z początku nie tonął, ale trzeba było jej szybko pomóc, bo opadała z sił. Odepchnąłem ją od drzewa z trudem i oboje poturlaliśmy się po trawie-wolni. Samica była na wpółprzytomna, oddychała pełną piersią wykasłując błoto. Nie zastanawiając się czy to moralne, wziąłem ją na grzbiet mimo trzęsących się łap. Ja również byłem skonany i marzyłem jedynie o głębokim śnie. Zachciało mi się ratować niewiastę z opresji. Wolno idąc przez las, szukałem jakiegoś schronienia od deszczu. Czułem, że oddech nieznajomej się uspokoił, sama musiała drzemać. Krople ciskały się w nas wyjątkowo mocno. Zobaczyłem sporą kamienną grotę niezamieszkaną przez nikogo i odruchowo nadzieja wstąpiła w moje serce. Wszedłem do niej i runąłem na twardą podłogę, czego niemal natychmiast pożałowałem, bo z ciężarem na plecach poczułem nieprzyjemny ucisk w okolicach żeber. Wilczyca oprzytomniała z lekka i zsunęła się z pleców patrząc na mnie wielkimi, przerażonymi oczami. Zaczęła wycofywać się w głąb jaskini.
- Dlaczego mi pomogłeś? – Zapytała cicho, odwracając spojrzenie. Oczekiwałem przeprosin, a gdy ich nie dostałem skrzywiłem się.
- Należysz do watahy będącej na tych terenach? – Moje uszy przywarły do głowy.
- Tak – Odpowiedziała ostrożnie, ponownie skupiając się na mnie.
- Jestem bethą, dlatego – Moje słowa ociekały pychą. – Swoją drogą mów mi Baltazar – Dodałem.
< Tranquillo? >
środa, 14 października 2015
Dołączyła Leila!
Imię: Leia
Drugie imię: Lara, ale rzadko go używa
Przydomek: "Świetlik"
Wiek: 6 lat
Płeć: Wadera
Żywioł: Światło
Stopień umiejętności magicznych: 2
Stanowisko: Uczennica
Charakter: Leia jest energiczną wilczycą. Ma miły charakter, chociaż historię nieciekawą. Otóż to należała wtedy do watahy zwyczajnych wilków, ale została z niej wygnana ze względu na niespotykane tam moce. Musiała błąkać się po świecie. Zawsze ściska jej się w żołądku, gdy o tym myśli, jednak nie wydaje się być często zmartwiona, bo lubi to ukrywać w sobie. Leia nadal jest miła i ciekawa świata.
Zalety: Wysoko skacze, szybko biega, i potrafi poruszać się bezszelestnie.
Wady: Boi się ciemności.
Rodzina: Jej rodzina była zwyczajna i pozbawiona żywiołu. Kiedy Leia się urodziła uznali ją za wybryk natury i przestali kochać.
Zauroczenie: Brak, chociaż wszystkie basiory z Watahy Wspomnień wydają się fajne ;D
Partner: Na każdego przyjdzie kiedyś czas.
Szczeniaki: Jak dorośnie do odpowiedniego wieku to może kogoś zaadoptuje. Ale morze jest głębokie, szerokie i długie.
Upomnienia: 0, postaram się to utrzymać
Nick: Ratinka (howrse)
Drugie imię: Lara, ale rzadko go używa
Przydomek: "Świetlik"
Wiek: 6 lat
Płeć: Wadera
Żywioł: Światło
Stopień umiejętności magicznych: 2
Stanowisko: Uczennica
Charakter: Leia jest energiczną wilczycą. Ma miły charakter, chociaż historię nieciekawą. Otóż to należała wtedy do watahy zwyczajnych wilków, ale została z niej wygnana ze względu na niespotykane tam moce. Musiała błąkać się po świecie. Zawsze ściska jej się w żołądku, gdy o tym myśli, jednak nie wydaje się być często zmartwiona, bo lubi to ukrywać w sobie. Leia nadal jest miła i ciekawa świata.
Zalety: Wysoko skacze, szybko biega, i potrafi poruszać się bezszelestnie.
Wady: Boi się ciemności.
Rodzina: Jej rodzina była zwyczajna i pozbawiona żywiołu. Kiedy Leia się urodziła uznali ją za wybryk natury i przestali kochać.
Zauroczenie: Brak, chociaż wszystkie basiory z Watahy Wspomnień wydają się fajne ;D
Partner: Na każdego przyjdzie kiedyś czas.
Szczeniaki: Jak dorośnie do odpowiedniego wieku to może kogoś zaadoptuje. Ale morze jest głębokie, szerokie i długie.
Upomnienia: 0, postaram się to utrzymać
Nick: Ratinka (howrse)
wtorek, 13 października 2015
Od Trice C.D. Tashy
Co za głupia małpa z niej. Nie obchodzi mnie to, że jest starsza. Przecież wiek jest nieważny. A pozatym ona szybciej zdechnie.
- Starucha..-Burknełam.
- Co ty powiedziałaś młoda!- Powiedziała wkurzona. Po chwili podbiegła do mnie i przewróciła mnie.
- Zgłupiałaś?!- Krzyknełam i wtedy się wkurzyłam. Urzyłam mojej mocy cienia, ona się przestraszyła.
- Przestań!
- Stać mnie na więcej, więc mnie nie zaczepiaj, bo źle skończysz!
- Grozisz mi?! - Krzykneła.
- Tak! - Odpowiedziałam, a moje oczy sie zaświeciły, tak samo moje białe plamy na futrze. A z moich pleców wyszły czarne skrzydła z cienia.
<Tasha>
- Starucha..-Burknełam.
- Co ty powiedziałaś młoda!- Powiedziała wkurzona. Po chwili podbiegła do mnie i przewróciła mnie.
- Zgłupiałaś?!- Krzyknełam i wtedy się wkurzyłam. Urzyłam mojej mocy cienia, ona się przestraszyła.
- Przestań!
- Stać mnie na więcej, więc mnie nie zaczepiaj, bo źle skończysz!
- Grozisz mi?! - Krzykneła.
- Tak! - Odpowiedziałam, a moje oczy sie zaświeciły, tak samo moje białe plamy na futrze. A z moich pleców wyszły czarne skrzydła z cienia.
<Tasha>
poniedziałek, 12 października 2015
Od Tashy C.D. Trice
- Co?! - wkurzyłąm sie - co TY POWIEDZIAŁAŚ?! Jakaś mały szczeniak nie będzie mi mówił czy jestem głucha czy nie! Rozumiesz?!
-no...
-Co?! Rozumiesz mała?!
- No tak... -powiedziała ale była bardzo niechętna do togo i dotego to powiedziała ze małym zdenerowaniem
Trice?
-no...
-Co?! Rozumiesz mała?!
- No tak... -powiedziała ale była bardzo niechętna do togo i dotego to powiedziała ze małym zdenerowaniem
Trice?
Od Trice C.D. Tashy
Ona była podła jak najbardziej jak mogła, więc ja też będe.
- Ale nie musisz się wyżywać na innych- burknełam do niej.
- Haha... Bardzo śmieszne...
- To nie był żart dziewczynko.- Powiedziałam do niej jakby z góry.
- Dziewczynko?!- Krzykneła.
- Co nie dosłyszałaś?..- Zaśmiałam się.
- Jestem starsza od ciebie!- Krzykneła, a potem się do mnie przybliżyła i odepchneła łapą.
- Małpa- Szpenełam
- Słyuszałam to młoda.- Parskneła.
- Myślałam, że głucha jesteś.- Po tym jak to powiedziałam odeszłam od niej, a ta poszła za mną.
<Tasha?>
- Ale nie musisz się wyżywać na innych- burknełam do niej.
- Haha... Bardzo śmieszne...
- To nie był żart dziewczynko.- Powiedziałam do niej jakby z góry.
- Dziewczynko?!- Krzykneła.
- Co nie dosłyszałaś?..- Zaśmiałam się.
- Jestem starsza od ciebie!- Krzykneła, a potem się do mnie przybliżyła i odepchneła łapą.
- Małpa- Szpenełam
- Słyuszałam to młoda.- Parskneła.
- Myślałam, że głucha jesteś.- Po tym jak to powiedziałam odeszłam od niej, a ta poszła za mną.
<Tasha?>
niedziela, 11 października 2015
Nowa wilczyca Nightmare Moon!
Imię: Nightmare Moon
Wole żebyś mówił/a mi Night lub Moon
Drugie imię: brak
Przydomek: "Czarna"
Wiek: 7 lat
Płeć: wadera
Żywioł: Ciemność
Stopień umiejętności magicznych: 7
Stanowisko: Obrończyni Alf i uzdrowicielka
Charakter: Jestem skryta i zamknięta w sobie. Nienawidzę ciekawskich, tym bardziej tych, którzy chcą się ze mną zaprzyjaźnić wbrew mojej woli. Zawsze tajemnicza i trzymająca się cienia. Kiedy wyczuwam kłopoty lub nieuniknioną walkę, staram się stawić temu czoło. Lojalna wobec przywódcy lub przyjaciół. Nigdy nie rzuca słów na wiatr. Jednak pod tą grubą warstwą kryje się dosyć sympatyczna wilczyca.
Zalety: Podobno bardzo dobrze pływam. Szybka i zwinna, jak zawsze. Czasami jestem miła, ale wtedy musisz zabłysnąć w moich oczach, by odkryć jaka jestem, gdy zdobyłam przyjaciela.
Wady: Impulsywność- to na pewno moja wada. Zawsze robię, a później myślę. Wredna i chamska jak mam nieudany dzień. Rzadko, ale zdarzało się parę razy, ślinie się podczas snu (jak komuś to powiesz, marny Twój los...).
Rodzina: Nie pamiętam.
Zauroczenie: ---
Partner: ---
Szczeniaki: ---
Upomnienia: 0
Nick: luna403 - Howrse
Wole żebyś mówił/a mi Night lub Moon
Drugie imię: brak
Przydomek: "Czarna"
Wiek: 7 lat
Płeć: wadera
Żywioł: Ciemność
Stopień umiejętności magicznych: 7
Stanowisko: Obrończyni Alf i uzdrowicielka
Charakter: Jestem skryta i zamknięta w sobie. Nienawidzę ciekawskich, tym bardziej tych, którzy chcą się ze mną zaprzyjaźnić wbrew mojej woli. Zawsze tajemnicza i trzymająca się cienia. Kiedy wyczuwam kłopoty lub nieuniknioną walkę, staram się stawić temu czoło. Lojalna wobec przywódcy lub przyjaciół. Nigdy nie rzuca słów na wiatr. Jednak pod tą grubą warstwą kryje się dosyć sympatyczna wilczyca.
Zalety: Podobno bardzo dobrze pływam. Szybka i zwinna, jak zawsze. Czasami jestem miła, ale wtedy musisz zabłysnąć w moich oczach, by odkryć jaka jestem, gdy zdobyłam przyjaciela.
Wady: Impulsywność- to na pewno moja wada. Zawsze robię, a później myślę. Wredna i chamska jak mam nieudany dzień. Rzadko, ale zdarzało się parę razy, ślinie się podczas snu (jak komuś to powiesz, marny Twój los...).
Rodzina: Nie pamiętam.
Zauroczenie: ---
Partner: ---
Szczeniaki: ---
Upomnienia: 0
Nick: luna403 - Howrse
Dołączył Joker!
Imię: Joker [czyt, Dżoker]
Drugie imię: Autumn
Przydomek: "Ognik"
Wiek: 6 lat
Płeć: Basior
Żywioł: Ogień
Stopień umiejętności magicznych: 1
Stanowisko: Uczeń
Charakter: Jo jest wilkiem stosunkowo spokojnym. Nie no kogo ja oszukuję. Ten basior ma po prostu problemy z wystaniem w jednym miejscu przez minutę! Jest to szybki biegacz i bardzo zwinny przełajowiec. Gdy się urodził i otworzył już oczy zamiast zacząć chodzić ten od razu zaczął biegać. Jego rodzice mieli problemy żeby go złapać a tym bardziej znaleźć. Jeżeli chodzi o zawieranie znajomości to bardzo to lubi. Tylko nie lubi gdy jak się poznaje nową osobę i jak wtedy jest cisza... Nikt nic nie mówi i się nie rusza. To trochę straszne. Przygnębia go to. Woli mieć też parę najlepszych przyjaciół niż całą grupę znajomych gdzie tylko nieliczni lubią go na prawdę. Każdy chyba ma też swoją inną stronę. Taką inną stroną Joker'a jest samotność. Często gdy nie ma humoru albo go ktoś dopije zamyka się w sobie. Ucieka w zamkniętą przestrzeń, oby tylko był sam jedyny. Ma problemy z opanowanie depresji i jak jest sam to po prostu łka. Nie chce żeby ktoś kto go lubi i który widzi jaki jest szalony i towarzyski zobaczył kiedyś że ma ciężko w swoim życiu i jest przygnębiony. Bo ciężko tak sobie wyobrazić że żywa osoba jest nagle jednym wielkim smutkiem. Patrząc dalej z tej lepszej perspektywy to Joker zawsze wszystkich rozbawi i poprawi im humor. Nikomu jednak nie mówi o tym że nie widzi na lewe oko. Nie wie jak to się stało ale lewe oko jest bezsilne. Ma bardzo duże przywiązanie do ptaków i smoków. Przebywa z nimi dużo na drzewach dlatego rzadko spotyka się go na ziemi. Szukasz Joker'a? Patrz w górę a na pewno tam będzie. Oczywiście gdy już trzeba no to zejdzie ale ciężko go zdjąć z koron drzew. Ma takie swoje jedno ulubione drzewo na którym przebywa najczęściej. Powracając do historii to życie tego wilka jest dosyć skomplikowane i trudne to rozgryzienia. Po prostu nie daje żadnych wskazówek ani znaków. Chcesz się czegoś o nim dowiedzieć to musisz się postarać ale samo i łatwo nie przyjdzie.
Zalety: Zwinny, szybki, dobrze się wspina, baardzo wysoko skacze
Wady: Nie widzi na lewe oko, często zapada w depresję, nie umie opanować nerwów.
Rodzina: Porzucili go jak dowiedzieli się że jest wilkiem ognia a nie wody tak jak jego rodzice.
Zauroczenie: Jest coś takiego w Kirkhe co na moment zatrzymuje Jok'a.
Partner: -
Szczeniaki: -
Upomnienia: 0
Nick: natik880 - Howrse
Drugie imię: Autumn
Przydomek: "Ognik"
Wiek: 6 lat
Płeć: Basior
Żywioł: Ogień
Stopień umiejętności magicznych: 1
Stanowisko: Uczeń
Charakter: Jo jest wilkiem stosunkowo spokojnym. Nie no kogo ja oszukuję. Ten basior ma po prostu problemy z wystaniem w jednym miejscu przez minutę! Jest to szybki biegacz i bardzo zwinny przełajowiec. Gdy się urodził i otworzył już oczy zamiast zacząć chodzić ten od razu zaczął biegać. Jego rodzice mieli problemy żeby go złapać a tym bardziej znaleźć. Jeżeli chodzi o zawieranie znajomości to bardzo to lubi. Tylko nie lubi gdy jak się poznaje nową osobę i jak wtedy jest cisza... Nikt nic nie mówi i się nie rusza. To trochę straszne. Przygnębia go to. Woli mieć też parę najlepszych przyjaciół niż całą grupę znajomych gdzie tylko nieliczni lubią go na prawdę. Każdy chyba ma też swoją inną stronę. Taką inną stroną Joker'a jest samotność. Często gdy nie ma humoru albo go ktoś dopije zamyka się w sobie. Ucieka w zamkniętą przestrzeń, oby tylko był sam jedyny. Ma problemy z opanowanie depresji i jak jest sam to po prostu łka. Nie chce żeby ktoś kto go lubi i który widzi jaki jest szalony i towarzyski zobaczył kiedyś że ma ciężko w swoim życiu i jest przygnębiony. Bo ciężko tak sobie wyobrazić że żywa osoba jest nagle jednym wielkim smutkiem. Patrząc dalej z tej lepszej perspektywy to Joker zawsze wszystkich rozbawi i poprawi im humor. Nikomu jednak nie mówi o tym że nie widzi na lewe oko. Nie wie jak to się stało ale lewe oko jest bezsilne. Ma bardzo duże przywiązanie do ptaków i smoków. Przebywa z nimi dużo na drzewach dlatego rzadko spotyka się go na ziemi. Szukasz Joker'a? Patrz w górę a na pewno tam będzie. Oczywiście gdy już trzeba no to zejdzie ale ciężko go zdjąć z koron drzew. Ma takie swoje jedno ulubione drzewo na którym przebywa najczęściej. Powracając do historii to życie tego wilka jest dosyć skomplikowane i trudne to rozgryzienia. Po prostu nie daje żadnych wskazówek ani znaków. Chcesz się czegoś o nim dowiedzieć to musisz się postarać ale samo i łatwo nie przyjdzie.
Zalety: Zwinny, szybki, dobrze się wspina, baardzo wysoko skacze
Wady: Nie widzi na lewe oko, często zapada w depresję, nie umie opanować nerwów.
Rodzina: Porzucili go jak dowiedzieli się że jest wilkiem ognia a nie wody tak jak jego rodzice.
Zauroczenie: Jest coś takiego w Kirkhe co na moment zatrzymuje Jok'a.
Partner: -
Szczeniaki: -
Upomnienia: 0
Nick: natik880 - Howrse
sobota, 10 października 2015
Wyniki Konkursu!
Ogłaszam Wyścig opowiadań! za ukończony! Konkurs wygrywa... Tasha, z wynikiem 7 opowiadań! Gratulacje dla Tashy!
Od Tashy C.D. Pasmo
Usłyszełyśmy szelest i wszyscy się odwróciliśmy. Styłu zobaczyliśmy jakiegoś wroga, który był szpiegiem od wataszy cienia.
- Co tu robisz? - zapytałam się go
- Ja? Nic!
-NIEKŁAM! - krzyknełam aż Pasmo i Sasha zatkały uszy łapmi.
-ee....jatylko przechodziłem - mamrotał wilk a ja go tylko mocniej przygwoździłam do drzewa.
- Ty głupku! Bierzemy cie do alfy - powiedziałam.
U alfy byłyśmy wszystkie razem z tym szpiegiem.
- Alfo, to jest szpieg z watahy cienia, który mówił że tylko tędy przechodził ale ja mu nie wierzę - powiedziąłam do Daiki.
Pasmo Albo Daiki?
- Co tu robisz? - zapytałam się go
- Ja? Nic!
-NIEKŁAM! - krzyknełam aż Pasmo i Sasha zatkały uszy łapmi.
-ee....jatylko przechodziłem - mamrotał wilk a ja go tylko mocniej przygwoździłam do drzewa.
- Ty głupku! Bierzemy cie do alfy - powiedziałam.
U alfy byłyśmy wszystkie razem z tym szpiegiem.
- Alfo, to jest szpieg z watahy cienia, który mówił że tylko tędy przechodził ale ja mu nie wierzę - powiedziąłam do Daiki.
Pasmo Albo Daiki?
Od Pasmo C.D. Tashy
Szliśmy przez piękną część lasu. W końcu doszliśmy do celu. Jak weszłyśmy do jaskini były w siódmym niebie.
-Jak tu ładnie. To naprawdę naszę?
-Tak.
-A jakie wybrałyście stanowiska?
-Ja wojownika i szpiega-odpowiedziała Tasha
-A ja łowcę i zwiadowcę, a ty Pasmo-powiedziała Sasha
-Ja jestem szpiegem i nauczycielem.
-A czego?
-Nauczycielem magii cienia.
Nagle usłyszełyśmy jakiś szelest.
Tasha
-Jak tu ładnie. To naprawdę naszę?
-Tak.
-A jakie wybrałyście stanowiska?
-Ja wojownika i szpiega-odpowiedziała Tasha
-A ja łowcę i zwiadowcę, a ty Pasmo-powiedziała Sasha
-Ja jestem szpiegem i nauczycielem.
-A czego?
-Nauczycielem magii cienia.
Nagle usłyszełyśmy jakiś szelest.
Tasha
piątek, 9 października 2015
Od Sashy C.D. Maganny
- Ale...
- Uważaj bo sobie coś zrobisz!
- Nie rozkazuj mi nie jesteś moją mama
-Nieważne. mówię to z troski o ciebię. - uśmiechnęłą msię.
- ale kiedy ja lubie ogień - chlipnęła.
- To niebezpieczne ja mam siostrę wilka ognia i ona na mnie uważa ale jak jej nie ma to sie nie zbliżam do ognia i ty też się lepiej nie zbliżaj.
westchnęłą a je się uśmiechnęłam.
Maganna?
- Uważaj bo sobie coś zrobisz!
- Nie rozkazuj mi nie jesteś moją mama
-Nieważne. mówię to z troski o ciebię. - uśmiechnęłą msię.
- ale kiedy ja lubie ogień - chlipnęła.
- To niebezpieczne ja mam siostrę wilka ognia i ona na mnie uważa ale jak jej nie ma to sie nie zbliżam do ognia i ty też się lepiej nie zbliżaj.
westchnęłą a je się uśmiechnęłam.
Maganna?
Od Tashy c.d. Pasmo
Patrzyłyśmy jak Pasmo pokazuje nam parkour. Byłyśmy zachwycone. POtem poszłyśmy się napić.
- może chcecie zobaczyć moją grotę? - spytała Pasmo.
-Jasne! - zgodziła się Sasha.
- Ok - zgodziła m się.
Poszłyśmy do jej domu.
- Ładnie tu - powiedziałam bo grota była bardzo ładna.
- tak, ładnie tu urządziłaś - powiedziała Sasha jak zawsze zgadzając się ze mna.
- No, a gdzie my będziemy mieszkąć?
- pokażę wam - powiedziała Pasmo.
Pasmo?
- może chcecie zobaczyć moją grotę? - spytała Pasmo.
-Jasne! - zgodziła się Sasha.
- Ok - zgodziła m się.
Poszłyśmy do jej domu.
- Ładnie tu - powiedziałam bo grota była bardzo ładna.
- tak, ładnie tu urządziłaś - powiedziała Sasha jak zawsze zgadzając się ze mna.
- No, a gdzie my będziemy mieszkąć?
- pokażę wam - powiedziała Pasmo.
Pasmo?
Od Tashy C.D.Trice
- Ja sie nie czepiam! To ty udajesz głupią!
- wcale nie! Należe do tej wataszy tak jak ty.
- Taaak? a jak masz niby na imię?
- Trice. A ty?
- Tasha jestem - burknęłam
- Coś ty taka niemiła?
-a co? niewolno? Mam zły dzień.
Miałam zły dzień bo rano widziałam wroga na naszej watasze ale nie udało mi się go złapać.
Trice?
- wcale nie! Należe do tej wataszy tak jak ty.
- Taaak? a jak masz niby na imię?
- Trice. A ty?
- Tasha jestem - burknęłam
- Coś ty taka niemiła?
-a co? niewolno? Mam zły dzień.
Miałam zły dzień bo rano widziałam wroga na naszej watasze ale nie udało mi się go złapać.
Trice?
Od Pasmo C.D. Tashy
-Może potrenujemy magię-zaproponowała Sasha.
-Ok-równocześnie odpowiedziałam z Tashą.
Poszliśmy, wię poszliśmy do wodospadu. Siostry były bardzo dobre.
-Ćwiczyłyście kiedyś parkour?
-Nie
-To wam pokażę.
Tasha lub Sasha?
-Ok-równocześnie odpowiedziałam z Tashą.
Poszliśmy, wię poszliśmy do wodospadu. Siostry były bardzo dobre.
-Ćwiczyłyście kiedyś parkour?
-Nie
-To wam pokażę.
Tasha lub Sasha?
Od Trice
Po tym jak zostałam przyjęta do watahy przez Alfe poszłam sie przejść po terenach. Zaczełam skakać po jakiś skałkach z szczęścia, że przyjęto mnie tutaj. O, boże jaka ja byłam szczęśliwa. Po chwili znalazłam małe jeziorko nad którym się położyłam. Wtedy podszedł do obcy wilk i spytał:
- Co tu robisz?!
- Ja sobie tutaj leże..- Odparlam.
-Nie udawaj głupiej!- Krzyknoł na mnie, lecz nie widziałam jego twarzy bo stałam do niego tyłem, a może to była ona....
- Zostałam przyjęta do tutejszej watahy więc się nie czepiaj..- Powiedziałam i wtedy wilk się odwrócił..
<Ktoś?>
- Co tu robisz?!
- Ja sobie tutaj leże..- Odparlam.
-Nie udawaj głupiej!- Krzyknoł na mnie, lecz nie widziałam jego twarzy bo stałam do niego tyłem, a może to była ona....
- Zostałam przyjęta do tutejszej watahy więc się nie czepiaj..- Powiedziałam i wtedy wilk się odwrócił..
<Ktoś?>
czwartek, 8 października 2015
Od Tashy
Biegłam sobie lasem. Było ładnie. Ptaki śpiewały mi do ucha, kwiaty były kolorowe, trawa zielona. Był ciepły początek wiosny. Nagle zrobiłam się głodna qięc złapałam królika i go zjadłam. nigdzie nie było mojej siostry.
-Przeciez jeszcze przed chwilą z nią rozmawiałam - powiedziałam.-Gdzie ona zniknęła?
- Ja wiem -odpowiedział straszny głos za mną. zobaczyłam strasznego wilka.
- Co? Zkąd więsz? - spytałam. byłam zdziwiona.
Wilk się zaśmiał się i nagle wszędzie zrobiło się ciemno. Jak się obudziłam to zobaczyłam że jestem w ciemnej grocie. Obok mnie siedział ten straszny wilk i Sasha.
- Sasha!
- Cicho bo cie usłyszy - powiedziała siostra i teraz zobaczyłam że ten wilk śpi.
- gdzie jesteśmy?
- W wataszy cienia.
- Musimy uciec.
- Tylko jak/
- A tak - pokonałam wilka. - CHODŹ!
Wyszłyśmy i niewidziane przeszłyśmy przez watache. Potem wróciłyśmy do wataszy.
- Ale to był dzień - powiedziała Sasha i posżła spać.
-Przeciez jeszcze przed chwilą z nią rozmawiałam - powiedziałam.-Gdzie ona zniknęła?
- Ja wiem -odpowiedział straszny głos za mną. zobaczyłam strasznego wilka.
- Co? Zkąd więsz? - spytałam. byłam zdziwiona.
Wilk się zaśmiał się i nagle wszędzie zrobiło się ciemno. Jak się obudziłam to zobaczyłam że jestem w ciemnej grocie. Obok mnie siedział ten straszny wilk i Sasha.
- Sasha!
- Cicho bo cie usłyszy - powiedziała siostra i teraz zobaczyłam że ten wilk śpi.
- gdzie jesteśmy?
- W wataszy cienia.
- Musimy uciec.
- Tylko jak/
- A tak - pokonałam wilka. - CHODŹ!
Wyszłyśmy i niewidziane przeszłyśmy przez watache. Potem wróciłyśmy do wataszy.
- Ale to był dzień - powiedziała Sasha i posżła spać.
Od Sashy C.D. Tashy
I nagle sobie coś przypomniałam.
- praca!
- co praca - spytały Pasmo i Tasha.
- Nie spytałyśmy alfe o pracę.
- No tak.
Wróciłyśmy do alfy.
- Daiki. A co mogłybyśmy robić w wataszy? - zapytała Tasha.
Alfa nam powiedziała stanowiska do wyboru i my wybrałyśmy.
- Okej to co teraz? - spytałam Pasmo.
Pasmo ?
- praca!
- co praca - spytały Pasmo i Tasha.
- Nie spytałyśmy alfe o pracę.
- No tak.
Wróciłyśmy do alfy.
- Daiki. A co mogłybyśmy robić w wataszy? - zapytała Tasha.
Alfa nam powiedziała stanowiska do wyboru i my wybrałyśmy.
- Okej to co teraz? - spytałam Pasmo.
Pasmo ?
Od Tashy C.D. Sashy
-No tak - powiedziała Pasmo. - ja tesz jestem nowa.
Zaprowadziła nas do watachy. Była bardzo ładna.
- teraz musicie iść do alfy żeby wam powiedziała czy możecie dołączyć. - powiedziała Pasmo.
- okej - powiedziałyśmy równocześnie i weszłyśmy do domu alfy.
- Dzieńdobry. Kim jesteście? - spytała alfa.
- Sasha
- I Tasha
- chcecie dołączyć do watachy?
- tak - powiedziała Tasha.
- okej. To ja jestem Daiki. Rozgoście się.
Wyszłyśmy i poszłyśmy do Pasmo, która nas oprowadziła.
Sasha?
Zaprowadziła nas do watachy. Była bardzo ładna.
- teraz musicie iść do alfy żeby wam powiedziała czy możecie dołączyć. - powiedziała Pasmo.
- okej - powiedziałyśmy równocześnie i weszłyśmy do domu alfy.
- Dzieńdobry. Kim jesteście? - spytała alfa.
- Sasha
- I Tasha
- chcecie dołączyć do watachy?
- tak - powiedziała Tasha.
- okej. To ja jestem Daiki. Rozgoście się.
Wyszłyśmy i poszłyśmy do Pasmo, która nas oprowadziła.
Sasha?
Od Sashy C.D. Tashy
- Pamso - powiedziła.
- Aha ja jestemSasha.
- A ja Tasha.
- Macie podobne imiona.
- Wiem,jesteśmy siostrami - powiedziała Tasha.
- Masz watachę? - powiedziałam.
- No.
- Serio?!?!?!?
- No, watahe wspomnień.
- Zaprowadzisz nas?
Tasha?
- Aha ja jestemSasha.
- A ja Tasha.
- Macie podobne imiona.
- Wiem,jesteśmy siostrami - powiedziała Tasha.
- Masz watachę? - powiedziałam.
- No.
- Serio?!?!?!?
- No, watahe wspomnień.
- Zaprowadzisz nas?
Tasha?
Od Tashy C.D. Sashy
Wilk był czarno różowy. I zobaczyłam że ma medalion.
- Co to jest?
- To mój medalion - powiedziała. - Nie zabierzecie mi go.
- Nie chcemy ci go zabrać - powiedziła Sasha.
- Jak masz na imię? - powiedziałam.
Sasha?
- Co to jest?
- To mój medalion - powiedziała. - Nie zabierzecie mi go.
- Nie chcemy ci go zabrać - powiedziła Sasha.
- Jak masz na imię? - powiedziałam.
Sasha?
Od Sashy C.D. Tashy
Zjadłyśmy. Byłam wystraszona bo się zgubiłyśmy. Nasza watacha była daleko z tąd. Nagle zobaczyłam wilka.
- tam jest wilk.
- Gdzie?
-tam - pokazałam wilka.
- Gonimy go.
I goniłyśmy tego wilka. Okazało się że to nie wilk tylko wilczyca.
Tasha?
- tam jest wilk.
- Gdzie?
-tam - pokazałam wilka.
- Gonimy go.
I goniłyśmy tego wilka. Okazało się że to nie wilk tylko wilczyca.
Tasha?
Od Tashy
Szlam sobie przez las. Obok szła Sasha. Nie wiedziałyśmy gdzie idziemy bo się zgubiłyśmy.
- Gdzie jesteśmy? - spytała Sasha.
- Nie wiem - odwarknęłam.
Zobaczyłam jelenia. Byłam głodna więc upolowałam go.
-Chodź. Zjecmy coś.
Sasha?
- Gdzie jesteśmy? - spytała Sasha.
- Nie wiem - odwarknęłam.
Zobaczyłam jelenia. Byłam głodna więc upolowałam go.
-Chodź. Zjecmy coś.
Sasha?
niedziela, 4 października 2015
Od Pasmo
Był piękny i słoneczny dzień. Ptaszki śpiewają. Wybrałam się z
przyjaciółką do Wodospadu, żeby trochę potrenować magię. Znamy się od
szczenięcych lat. Władaliśmy tym samym żywiołem (cieniem). Trenowaliśmy
jedno z trudniejszych zaklęć. To było połączenie wielu zaklęć w jednym.
Najpierw trzeba było wyczarować magiczny krąg. Następnie unieść się,
później wyczarować 4 kule ciemności. Rzucić w przeciwnika wszystkimi
kulami jednocześnie. Przeciwnik jest umieszczony w kopule antymagicznej i
nie może się wydostać. Jedynie po opuszczeniu przez wilka, który rzucił
zaklęcie, przeciwnik może się wydostać. Właśnie moja przyjaciółka miała
być rzucającą zaklęcie, a ja miałam być wrogiem. Udało jej się. Potem
była zmiana. Mi też się udało. I tak po kilka razy. Nagle poruszyło się
coś zza krzaków. Moja przyjaciółka zapytała:
- Pasmo, co to?
- Nie wiem.
Zza krzaków jakieś ciało przeleciało. Pofrunęliśmy właśnie w to miejsce. Nikogo tam nie było.
Coś było za nami. Jakby ich było więcej. Rozdzieliłyśmy się w dwie strony. Nagle krzyknęła:
- Pasmo, ratuj!
Szybko pofrunęłam w to miejsce skąd usłyszałam głos przyjaciółki, ale jej tam nie było. Szukałam jakieś wskazówki. Znalazłam tylko... list.
Nie bój się o swoją koleżankę. Jest cała... na razie. Przygotuj 500000 L. Zostaw okup w zagłębieniu Gondolin. Bez żadnych świadków.
Siwy
Zaskoczyłam się tym zdarzeniem. Moją jedyna przyjaciółkę uprowadzili. Nie wiem skąd mam wziąć taką kwotę. Poszłam do detektywa-szpiega i zapytałam:
- Wie pan, moją przyjaciółkę porwali.
- Kiedy to było?
- Z godzinę temu.
- Jak to się stało?
- Ćwiczyliśmy zaklęcia pod Wodospadem Dimrill. Nagle słyszymy coś za krzakami. Poszliśmy, ale nikogo tam nie było. Rozdzieliłyśmy się. Nagle słychać krzyk mojej przyjaciółki. Jak tam doszłam nie było nikogo. Został tylko ten list - dałam mu tę wiadomość.
- Ciekawe, Siwy to jeden z niebezpiecznych złodziei i osobą, która handluje żywym towarem.
Zdziwiłam się, że moja przyjaciółka jest w takich tarapatach.
- O której ma pani przynieść pieniądze?
- Nie wiem. Może pójdziemy w to miejsce, gdzie znalazłam ten list.
- Dobrze.
Poszliśmy. Jak doszliśmy na miejsce to znaleźliśmy następną wiadomość, a brzmiała tak:
Zostaw pieniądze o 19.00 w umówionym miejscu.
Siwy
- Dobra, zrobimy tak; włożymy do wora fałszywe pieniądze i włożymy pluskwę oraz podsłuch wsadzimy pani do ucha. Pani pójdzie w umówione miejsce z obstawą moich kumpli.
- OK.
Zbliżała się godzina spotkania. Było wszystko gotowe. Usłyszałam w uchu głos:
- Jeśli pani mnie słyszy, proszę pomachać skrzydłem.
Pomachałam.
- Wszyscy gotowi. Zaczynamy.
Zostawiłam okup we właściwym miejscu. Odeszłam w krzaki. Nagle ktoś wyłania się za drzew. Podchodzi do miejsca gdzie był okup. Niespodziewanie usłyszeliśmy:
- Gleba.
Wszyscy wyskoczyli. Złapali rabusia. Detektyw zawołał:
- Gdzie jest przyjaciółka tej pani, Siwy?
- Nigdy jej nie znajdziecie - oparł przestępca.
- Nie mów hop.
Po 4 godzina znaleźliśmy kryjówkę Siwego. Znajdowała się w Górach. Nagle wskoczyliśmy do jaskini i śledczy zawołał:
- Gleba! wszyscy na glebę!
Był tylko jego kumpel zwany w policyjnym świecie "Zimny".
- Pasmo, czy to ty? - zapytała koleżanka.
- Tak. To ja - odparłam.
- Wiesz jak się bałam?
- Czuję to.
Potem powróciłyśmy do domów. Siwy za porwanie i szantaż został skazany na 5 lat pozbawienia wolności. Zimny za współudział w porwaniu i szantażu został skazany na 2 lata pozbawienia wolności.
- Pasmo, co to?
- Nie wiem.
Zza krzaków jakieś ciało przeleciało. Pofrunęliśmy właśnie w to miejsce. Nikogo tam nie było.
Coś było za nami. Jakby ich było więcej. Rozdzieliłyśmy się w dwie strony. Nagle krzyknęła:
- Pasmo, ratuj!
Szybko pofrunęłam w to miejsce skąd usłyszałam głos przyjaciółki, ale jej tam nie było. Szukałam jakieś wskazówki. Znalazłam tylko... list.
Nie bój się o swoją koleżankę. Jest cała... na razie. Przygotuj 500000 L. Zostaw okup w zagłębieniu Gondolin. Bez żadnych świadków.
Siwy
Zaskoczyłam się tym zdarzeniem. Moją jedyna przyjaciółkę uprowadzili. Nie wiem skąd mam wziąć taką kwotę. Poszłam do detektywa-szpiega i zapytałam:
- Wie pan, moją przyjaciółkę porwali.
- Kiedy to było?
- Z godzinę temu.
- Jak to się stało?
- Ćwiczyliśmy zaklęcia pod Wodospadem Dimrill. Nagle słyszymy coś za krzakami. Poszliśmy, ale nikogo tam nie było. Rozdzieliłyśmy się. Nagle słychać krzyk mojej przyjaciółki. Jak tam doszłam nie było nikogo. Został tylko ten list - dałam mu tę wiadomość.
- Ciekawe, Siwy to jeden z niebezpiecznych złodziei i osobą, która handluje żywym towarem.
Zdziwiłam się, że moja przyjaciółka jest w takich tarapatach.
- O której ma pani przynieść pieniądze?
- Nie wiem. Może pójdziemy w to miejsce, gdzie znalazłam ten list.
- Dobrze.
Poszliśmy. Jak doszliśmy na miejsce to znaleźliśmy następną wiadomość, a brzmiała tak:
Zostaw pieniądze o 19.00 w umówionym miejscu.
Siwy
- Dobra, zrobimy tak; włożymy do wora fałszywe pieniądze i włożymy pluskwę oraz podsłuch wsadzimy pani do ucha. Pani pójdzie w umówione miejsce z obstawą moich kumpli.
- OK.
Zbliżała się godzina spotkania. Było wszystko gotowe. Usłyszałam w uchu głos:
- Jeśli pani mnie słyszy, proszę pomachać skrzydłem.
Pomachałam.
- Wszyscy gotowi. Zaczynamy.
Zostawiłam okup we właściwym miejscu. Odeszłam w krzaki. Nagle ktoś wyłania się za drzew. Podchodzi do miejsca gdzie był okup. Niespodziewanie usłyszeliśmy:
- Gleba.
Wszyscy wyskoczyli. Złapali rabusia. Detektyw zawołał:
- Gdzie jest przyjaciółka tej pani, Siwy?
- Nigdy jej nie znajdziecie - oparł przestępca.
- Nie mów hop.
Po 4 godzina znaleźliśmy kryjówkę Siwego. Znajdowała się w Górach. Nagle wskoczyliśmy do jaskini i śledczy zawołał:
- Gleba! wszyscy na glebę!
Był tylko jego kumpel zwany w policyjnym świecie "Zimny".
- Pasmo, czy to ty? - zapytała koleżanka.
- Tak. To ja - odparłam.
- Wiesz jak się bałam?
- Czuję to.
Potem powróciłyśmy do domów. Siwy za porwanie i szantaż został skazany na 5 lat pozbawienia wolności. Zimny za współudział w porwaniu i szantażu został skazany na 2 lata pozbawienia wolności.
piątek, 2 października 2015
Od Maganny
Spacerowałam wolno po terenie wokół jeziora, gdy dostrzegłam pomarańczowe światełko na horyzoncie. Zaciekawiona, przyjrzałam się, czy w pobliżu nie ma gdzieś Lily.
Po chwili dostrzegłam jedynie Asfara. Szybko ruszyłam w stronę światła.
Po kilku minutach byłam już pewna, że to ogień. Zawsze mnie ciekawił.
-"Przecież Ci nie wolno..." -powiedział głos w mojej głowie, ale go zignorowałam.
Stanęłam naprzeciwko ognistych płomieni, gdy ktoś krzyknął:
-Co Ty robisz?! Jesteś wilkiem wody!
Ktoś?
Po chwili dostrzegłam jedynie Asfara. Szybko ruszyłam w stronę światła.
Po kilku minutach byłam już pewna, że to ogień. Zawsze mnie ciekawił.
-"Przecież Ci nie wolno..." -powiedział głos w mojej głowie, ale go zignorowałam.
Stanęłam naprzeciwko ognistych płomieni, gdy ktoś krzyknął:
-Co Ty robisz?! Jesteś wilkiem wody!
Ktoś?
Subskrybuj:
Posty (Atom)